Są ludzie, którzy wolą
raczej nic nie ukrywać niż musieć kłamać;
ludzie którzy wolą
raczej kłamać, niż nie mieć nic do ukrycia.
I ludzie, którzy lubią
i kłamstwo i tajemnice.
-
Albert Camus
teraźniejszość
Agata
Żyjesz już sobie na tym świecie
dobre ponad dwadzieścia lat. Wszystko wydaje się być cudowne – masz świetną
pracę, chłopaka, który kocha cię ponad wszystko, rodzinę, na którą możesz
zawsze liczyć i świetną przyjaciółkę, która jest z tobą w tych najcięższych
momentach. Aż w końcu BUM! Tracisz to wszystko w mgnieniu oka. W pracy
dostajesz wypowiedzenie, z powodu cięć budżetowych, chłopak zdradza cię z
najlepszą przyjaciółką w waszym mieszkaniu, a rodzina… no właśnie… kłamała całe
życie. Okazuje się, że nie jesteś tym za kogo zawsze się uważałaś. Nie jesteś
stuprocentową Polką, za którą zawsze się miałaś. Jesteś w połowie Szwajcarką,
do tego twoim kuzynem jest Simon Ammann. Brzmi jak kiepski żart, prawda? Już
nie wiesz kim jesteś.
Ja nie wiem kim jestem.
Wychodzi na to, że nauka
niemieckiego od najmłodszych lat nie była aż tak przypadkowa jak mogłoby się
wydawać. A setki złotych wyrzucone na francuski? Też.
Od paru godzin siedziałam w swoim
zamkniętym na klucz pokoju. Już nic nie było takie samo, już w niczym nie
widziałam siebie. Żadna z tych czterech jasnozielonych ścian nie była już
dłużej moja, ani meble z jasnego drewna. Żadna ramka ze zdjęciami z
dzieciństwa… Wszystko było cholernym kłamstwem. Kilkanaście centymetrów ode
mnie leżał album rodzinny. Czasami oglądałyśmy go z mamą, wspominając stare
czasy. Wahałam się nad tym, czy powinnam znów do niego zajrzeć. W pewnej chwili
pomyślałam, że może jest tam coś co pomoże mi. Z bijący sercem otworzyłam go.
Przeglądałam zdjęcia, które widziałam już setki razy. Jednak nigdy nie
spróbowałam sprawdzić, czy pod jednym ze zdjęć nie ma innego. Przecież to takie
proste. Zaglądałam pod każde, ale traciłam nadzieję, że znajdę cokolwiek. Nagle
natrafiłam na moje zdjęcie, które było zdecydowanie za grube. Wyciągnęłam je i
z trzęsącymi się dłońmi przekręciłam na drugą stronę.
- Tata? – szepnęłam do siebie,
widząc zdjęcie młodego przystojnego mężczyzny, przyklejone do mojego, odkleiłam
je od siebie i zauważyłam na odwrocie napis: Dla mojej kochanej Renatki ~ T.
Simon
Wszystko wyszło na jaw.
Dziewczyna się dowiedziała. Tylko dlaczego to musiało tak długo trwać? Dlaczego
jej matka nie mogła wcześniej jej powiedzieć, że niekoniecznie jest tym za kogo
się ma? W ogóle skąd ma pewność, że teraz wszystko będzie już dobrze, Agata pozna
mnie i Szwajcarię? Czułem, że ona nie będzie chciała. Kto chciałby? Nie
należała już tam, ale nie należała także tu. Z drugiej strony chciałem jej
pomóc, wiedziałem jak wiele wycierpiała. W końcu byliśmy rodziną, a rodzina dba
o siebie, prawda?
- Co ja mam robić? – powiedziałem
do siebie zniżając się jeszcze bardziej na kanapie, na której siedziałem.
Nie zauważyłem kiedy do domu
wróciła Jana. Ona znała doskonale tę historię, opowiedziałem jej już dawno o
tym wszystkim, a teraz kiedy to działo się i stawało prawdą, martwiłem się.
Moja żona oparła się o drzwi i spojrzała na mnie błagalnym wzrokiem.
- Za trzy tygodnie lecisz do
Wisły na Letnie Grand Prix, więc może wtedy…
- Gdyby to było takie proste.
Wątpię, żeby teraz ktokolwiek do niej dotarł
- Wiem, ale musisz spróbować –
powiedziała i usiadła obok mnie
Przyciągnąłem ją do siebie i
pocałowałem w czoło. Jana jak zwykle miała rację.
Agata
Kiedy wyszłam w końcu z
pokoju, w domu nie było nikogo. Cieszyłam się, że nie musiałam znów na nią
patrzeć. Okłamywała mnie całe życie i teraz próbowała mi wmówić, że tak było
łatwiej, że tak było lepiej. Dla niej czy dla mnie? Co było nie tam z moim
ojcem, że nie mogła mi powiedzieć, że był ze Szwajcarii? Że miałam tak naprawdę
przyjść na świat tam? Że miałam mieć na nazwisko Ammann? Wolałam się nad tym
nie zastanawiać, nie chciałam, żeby to wszystko mnie jeszcze bardziej
przytłoczyło. Prawda była taka, że to nie był mój jedyny problem. Dwoma
następnymi byli ludzie, którzy jeszcze do niedawna byli dla mnie najważniejsi.
Mój chłopak, Łukasz i moja najlepsza przyjaciółka, Agnieszka regularnie ze sobą
sypiali. Nawet już nie pamiętałam, kiedy to ze mną się kochał ostatni raz.
Ciągle był zmęczony, albo nie dawał rady. Miałam ich naprawdę dość. Najlepsze było to, że nawet się mną nie
przejęli, kiedy ich nakryłam. Jeszcze brakowało pytania typu: Chcesz dołączyć?
Pieprzyli się na moich oczach, kiedy próbowałam dać im w mordy, jeszcze na mnie
skoczyli, że im przeszkadzam. Skoro Łukasz tak źle czuł się w związku ze mną i
miał mnie centralnie gdzieś, dlaczego byliśmy ze sobą? I dlaczego ta dwulicowa
szmata wciąż mnie pocieszała, kiedy mówiłam jej o naszych intymnych problemach?
Pewnie śmiali się później z tego. Boże, ale ja byłam durna. Chyba jednak fakt
bycia w połowie Szwajcarką nie był aż tam straszny. Zdecydowanie najlepsza
informacja tygodnia. Poważnie. Praca też się posypała. Cięcia budżetowe? Byłam
pracownikiem z najlepszymi wynikami, jak mogli…? Wolę nawet nie pytać.
Gregor
Treningi przed rozpoczęciem
Letniego Grand Prix zawsze były męczące, ale w tym roku trenerzy przeszli sami
siebie. Zarówno ja, jak i reszta padaliśmy w połowie. Do tego na dworze było
strasznie gorąco, przez co prawie zemdlałem czekając w kombinezonie na swój
skok. Oczywiście nikt nie skoczył jakoś specjalnie dobrze. Wszystko przez pogodę, tak uważałem. Jedynie Simon nie narzekał, był pochłonięty myślami i nie zwracał
uwagi na o co działo się dookoła. Wolałem też nie pytać o nic, bo wiedziałem
jaka będzie odpowiedź. Od pewnego czasu stawał się nie do wytrzymania.
Definitywnie miał jakiś problem, ale co miałem się go pytać? Byłem od niego
młodszy o dziesięć lat i nawet jeśli chciałbym pomóc to usłyszałbym, że jestem
gówniarzem i się nie znam na życiu. Czasami miałem ochotę mu wykrzyczeć, że to
on się nie zna, że to on zawsze miał z górki, kiedy to ja musiałem zapieprzać
za trzech. Oczywiście, że się przyjaźniliśmy. Po prostu czasami uważałem go za
strasznego zgreda. Dlatego teraz starałem się trzymać bardziej na uboczu. Miałem
nadzieję, że kiedyś powróci ten stary, słynny Simi.
- Deschwanden – usłyszałem za
sobą głos trenera – Jak dalej tam będziesz skakał to nie licz na jakiekolwiek
punkty na LGP.
- Trenerze, ale dziś jest na
prawdę gorąco – powiedziałem, chcąc jakoś się wyratować
- Tak, tak. Jutro też będzie i
później w Wiśle, Hinerzarten, Courchevel… Gregor, jesteś naszą nadzieją, kiedy
już Ammann zakończy karierę. Weź się w garść – powiedział, a ja tylko
westchnąłem – Aaaa i znajdź sobie w końcu dziewczynę – powiedział ze śmiechem i
odszedł
Poważnie? Ten człowiek jest
naprawdę dziwny. Najpierw się na ciebie drze, a potem jeszcze żartuje. Dobra,
wszyscy sobie ze mnie żartowali, że nie miałem dziewczyny, ale to przecież moja
sprawa, a nie ich.
Simon
Po treningu siedziałem w domu sam z małym. Zastanawiałem się czy powinienem coś zrobić z tą sytuacją z Agatą. W końcu była moją, jakby nie patrzeć, rodziną. Jana proponowała mi, żebym z nią porozmawiał. Jak? Mam do niej zadzwonić? Tak po prostu? Może jeszcze powiedzieć coś w stylu: Hej, tu Simon, twój kuzyn, który od zawsze wiedział, że jesteś w połowie Szwajcarką. Nie chciałabyś poznać naszego kraju? Przecież poszczałaby się ze strachu. Mówiąc o sikaniu, cóż Theodore… znów muszę go przebrać.
Zdecydowałem. Zadzwonię. Najwyżej pomyśli sobie, że należy do równie głupiej rodziny co stado kóz, które pasło się na łące niedaleko mojego domu. Wziąłem do ręki telefon i odnalazłem numer na domowy telefon Agaty i jej matki.
- Halo? – usłyszałem delikatny damski głos w słuchawce
- Agata, tu Simon. Simon Ammann.
Usłyszałem jak głośno przełyka ślinę, a chwilę później zastała niezręczna cisza, przerwana przez dziwny dźwięk, jakby… Cholera, ona chyba nie zemdlała?
Zdecydowałem. Zadzwonię. Najwyżej pomyśli sobie, że należy do równie głupiej rodziny co stado kóz, które pasło się na łące niedaleko mojego domu. Wziąłem do ręki telefon i odnalazłem numer na domowy telefon Agaty i jej matki.
- Halo? – usłyszałem delikatny damski głos w słuchawce
- Agata, tu Simon. Simon Ammann.
Usłyszałem jak głośno przełyka ślinę, a chwilę później zastała niezręczna cisza, przerwana przez dziwny dźwięk, jakby… Cholera, ona chyba nie zemdlała?
______________
No i mamy jedyneczkę. Trochę mi się nie podoba, ale zawsze pierwsze rozdziały u mnie są paskudne. Tak, o wiele lepsze wychodzą prologi :D
Ostatni dzień wakacji, co? ;) Życzę wszystkim, którzy chodzą jeszcze do szkoły, żeby ten rok był lepszy niż poprzednie i żebyście w końcu się zaczęli uczyć. Ja co roku sobie powtarzałam, że w tym roku będę się lepiej uczyć, no ale cóż... cała podstawówka, gimnazjum i technikum tylko i wyłącznie na obietnicach hahaha.
+ Wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia dla Romana Koudelki, który ożenił się w tę sobotę :) ♥
Buziaki :*