Agata
Obudziłam się o siódmej. Byłam
jeszcze bardziej zmęczona niż, kiedy kładłam się spać. Nie mogłam spać.
Ciągle myślałam o tym co powiedział mi Simon. Myślałam o moim ojcu i
zastanawiałam się dlaczego tak się stało, nie wiedziałam co mam myśleć. Byłam
przerażona. To wszystko wydawało się takie nierealne. Tak bardzo chciałam
poznać prawdę, a teraz zaczynałam myśleć, że może gdybym nie wiedziała… Nie,
nie, nie. To dobrze, że mi powiedział, że się dowiedziałam, bo przecież
„najgorsza prawda jest lepsza od najlepszego kłamstwa”. Wyszłam z łóżka i
wzięłam szybki prysznic. Wiedziałam, że Simon się martwił i rozmowa na ten
temat była nieunikniona. Musiałam zrobić coś, żeby się nie niepokoił. Ostatnie
czego chciałam to, to żeby obwiniał się. To nie była jego wina, nie powinien
się tak mną przejmować. Nikt przecież się mną nie przejmował. Kiedy już się
ubrałam postanowiłam pójść pod skocznie, nie miałam pojęcia, o której mieli
mieć trening, ale tak czy inaczej mieli tam być. Kiedy już odebrałam
akredytację ruszyłam w stronę domku Szwajcarów. Trochę przejmowałam się tym, co
sobie pomyślą, albo co będą mówili inni zawodnicy. Rzecz w tym, że nie miałam
wyboru. Musiałam przecież wszystko poukładać. Kiedy weszłam do środka zastałam
jedynie Gregora, który stał odwrócony tyłem i prawdopodobnie wybierał
kombinezon, bo zauważyłam trzy rozłożone na łóżku. Uśmiechnęłam się pod nosem,
bo jak widać nie zauważył mojej obecności.
- Weź żółty – powiedziałam,
stojąc za jego plecami, a kiedy ten mnie usłyszał, aż podskoczył.
- Wystraszyłaś mnie – powiedział
ze śmiechem i pokręcił głową – Simi poszedł pobiegać, zaraz powinien wrócić.
Żółty?
- Zdecydowanie – wyszczerzyłam
się – Gdzie reszta?
- Luca od godziny rozmawia przez
telefon ze swoją dziewczyną, a Killian… chyba też biega.
Nie zdążyłam nic odpowiedzieć, bo
drzwi się otworzyły i do środka weszli Simon i Killian. Ten drugi spojrzał na
mnie i Deschwandena z uniesioną brwią.
- Przepraszam, że musiałaś
czekać. Biegałem – Ammann uśmiechnął się do mnie
- Daj spokój, Gregor dotrzymał mi
towarzystwa – powiedziałam i spojrzałam na Peiera, który w tamtej chwili wyglądał
na bardzo zdezorientowanego
- Aaaa, no tak – Simon zrobił tak
zwanego face palma – Aga to Killian,
Killian to moja kuzynka, Agata
- Miło cię poznać – uśmiechnęłam
się i uścisnęłam jego dłoń
- Hm… nie wiedziałem, że Simi ma
taką piękną kuzynkę – Peier poruszył zabawnie brwiami, a chwilę później oberwał
od Simona w głowę
Gregor
Miałem ochotę przyłożyć
Killianowi. Jednak, kiedy zobaczyłem jak Agata patrzyła na niego z uniesionymi
brwiami i widocznie była rozbawiona, humor mi powrócił. No i całe szczęście
Ammann jak zwykle był na posterunku. Niezadowolony Peier z przebiegu wydarzeń
rzucił tylko, że idzie do Austriaków i wyszedł z domku, a kiedy tylko zamknął
za sobą drzwi Simon zaczął się śmiać jak człowiek chory psychicznie. Agata
tylko wywróciła teatralnie oczami i usiadła na moje łóżko. Chwilę później
zaśmiała się i spojrzała na mnie z szerokim uśmiechem. Musiałem przyznać, że
była naprawdę piękna. Miała długie rude włosy oraz duże niebieskie oczy. Usta
miała koloru malin, a zgrabny nos dopełniał jej urodę.
- Jesteś nienormalny –
powiedziała w stronę Ammanna i pokręciła głową z niedowierzaniem
- Właśnie… - zaczął Simon i
usiadł obok swojej kuzynki – Jak się czujesz?
- Chodzi ci o… to wczoraj? –
zapytała i westchnęła – Jakoś. Muszę to sobie poukładać w głowie, ale wszystko
jest na dobrej drodze. Dobra, to kiedy macie trening?
Simon
Nie rozumiałem jej. Nie
potrafiłem połapać się w jej osobie. Czy ktokolwiek może być tak bardzo
pozytywnie nastawiony do życia jak Agata? Przecież normalny człowiek mógłby się
załamać… nie radzić z tym, ale ona zaskakiwała mnie każdego dnia. Była cholernie
silna i radziła sobie. Do tego Deschwanden chyba zwariował na jej punkcie. No
tego to ja się nie spodziewałem. Zna ją jeden dzień, a już… Z resztą co się
dziwić moja siostrzyczka jest śliczna, do tego bardzo mądra. Do konkursu
drużynowego spędzała sporo czasu ze mną i Gregorem. Przekonałem się wtedy, że
ona potrzebuje rodziny, wiedziałem, że jej matka… ach, szkoda nawet gadać. W
głowie zaświeciła mi się lampeczka. Co jeśli jej matka miała rację? Może
powinienem ją zabrać? Przecież tak naprawdę nic jej nie trzyma w Polsce.
Oczywiście ta decyzja należała do niej i wcale bym się nie zdziwił jeśli nie
zgodziłaby się. Jednakże chciałbym, żeby poznała Janę i Theo.
- Co tak siedzisz? – obok mnie
pojawiła się panna Miazga, chociaż powinna nazywać się Ammann – Gotowy do
konkursu? Polska wygra, wiesz o tym?
- Za to w Einsiedeln dokopiemy wszystkim!
– uśmiechnąłem się w jej stronę – Gdzie byłaś?
- Poznałam Maćka Kota i sobie
rozmawialiśmy, a potem przyszedł jeszcze Piotrek Żyła, więc trochę mnie
zagadali. Na szczęście trener miał do nich jakąś sprawę i im uciekłam –
zaśmiała się i utkwiła swój wzrok w chłopakach z Polski, którzy rozmawiali ze
swoim trenerem
- Pojedziesz do Einsiedeln? –
zapytałem, chociaż nie byłem pewny czy powinienem, przecież dopiero co się
poznaliśmy, jeszcze pomyślałaby, że chcę ją uprowadzić czy coś
- Z chęcią pojechałabym na każdy
kolejny konkurs – westchnęła i oparła głowę o moje ramię, odruchowo objąłem ją,
a ta tylko się uśmiechnęła – Wiesz… nigdy nie miałam rodziny i nie bardzo wiem
co robić.
- Teraz masz. Nie tylko mnie, moi
rodzice i siostry na pewno z wielką chęcią by cię poznali. No i moja żona Jana, to ona mnie namówiła,
żebym do ciebie wtedy zadzwonił.
- Dobrze, że zadzwoniłeś. Z
chęcią poznałabym ich wszystkich.
- Ach, no i mój synek, Theodore!
Taka ciocia jak ty to skarb – uśmiechnąłem się, a rudowłosa spuściła wzrok –
Coś się stało?
- Wcale mnie nie znasz, a
traktujesz tak dobrze. Nie zasługuję na to. Chcesz mi pomagać, ale przecież nie
musisz.
- Ale chcę. Właśnie o to chodzi w
rodzinie, żeby sobie pomagać i być ze sobą w tych najgorszych jak i najlepszych
momentach. Rodzina jest najważniej, a ty należysz do mojej. Nie pozwolę na to,
żeby ktokolwiek ci zrobił krzywdę i nie
pozwolę, żeby cokolwiek sprawiło, że się smucisz.
- Och, Simon – powiedziała i
przytuliła się do mnie – Ty i Gregor jesteście tacy cudowni.
Agata
Siedziałam wtulona w Simona,
mojego brata. Na początku było mi trudno, nie mogłam jakoś oswoić się z myślą,
że tak gdzieś jest ktoś, dla kogo byłam rodziną, że komuś na mnie zależało. Dopiero
w chwili, kiedy siedziałam w ramionach brata zrozumiałam to wszystko. Byliśmy
rodziną i wiedziałam, że on mnie nie odepchnie, że zrobi wszystko dla mnie.
Chciałam być tak dobrą siostrą dla niego, jakim bratem on był dla mnie. Przy
nim czułam się dobrze i wszystko było takie naturalne. Poczułam, że zawsze mi
brakowało takiej osoby. Nagle usłyszałam jak telefon Simona dzwoni.
- To Jana – uśmiechnął się, kiedy
odsunęłam się od niego – Poczekaj chwilę.
Wstał i odebrał. Odszedł ode mnie
i z szerokim uśmiechem rozmawiał ze swoją żoną. Zaczynałam się cieszyć, że ten jakże
wesoły Harry Potter był ze mną spokrewniony. Chwilę później pojawił się obok
mniej także uśmiechający się szeroko Gregor.
- Gotowy? – posłałam mu uśmiech, kiedy
usiadł obok mnie
- Sam nie wiem, jakoś ostatnio
słabo mi idzie. Z resztą nie mamy szans z Polakami, Niemcami czy Norwegami… -
powiedział, ale mimo wszystko uśmiechnął się
- Za kilka lat będziecie
najlepsi. Wasza kadra jest młoda i jestem pewna, że będzie dobrze. Poza tym to
tylko letnie konkursy. Zimą dasz z siebie wszystko i będziesz kończył nie w
pierwszej dziesiątce, a na podium – powiedziałam i położyłam swoją dłoń na jego
ramieniu, a przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz – Dziękuję
- Za co? – otworzył szerzej czekoladowe
oczy, a ja się uśmiechnęłam delikatnie
- Za wszystko. Nikt nigdy nie był
tak dobry dla mnie jak ty i Simon. Naprawdę to wiele dla mnie znaczy i cieszę
się, że cię poznałam
Otworzył jedynie usta, ale nie
zdążył nic odpowiedzieć, bo podszedł do nas Simon i pokręcił głową. Cóż, ktoś
tu sobie wyobrażał zbyt wiele.
Gregor
Kiedy Agata położyła swoją dłoń
na moim ramieniu, poczułem motyle w brzuchu. Czułem się tak jak nigdy dotąd.
Uśmiechnąłem się do siebie, bo o tym nawet nie marzyłem. To znaczy, nie zdążyłem
nawet pomyśleć.
- Dziękuję
- Za co? – otworzyłem szerzej
oczy
Za co ona mogła mi dziękować?
Przecież nic nie zrobiłem, jedynie to ja mógłbym być jej wdzięczy za to, że się
pojawiła w moim życiu. Zrobiłbym wszystko, żeby w nim pozostała. Szansa na coś
więcej niż przyjaźń w moim odczuciu była prawie zerowa, ale wystarczyłaby mi
jej obecność. Kiedy była obok czułem się lepiej i miałem więcej siły do walki,
chciałem skakać. Może dla niej?
- Za wszystko. Nikt nigdy nie był
tak dobry dla mnie jak ty i Simon. Naprawdę to wiele dla mnie znaczy i cieszę
się, że cię poznałam
Otworzyłem już usta, żeby powiedzieć,
że i ja cieszyłem się, że ją poznałem. W tamtej chwili byłem szczęśliwy. Agata cieszyła
się, że mnie poznała? Nie zdążyłem nic powiedzieć, bo obok pojawił się Simon,
kręcący głową. Doskonale wiedziałem co myślał. Miałem nadzieję, że nic a nic
nie powiedział swojej kuzynce. To mogłoby wszystko zepsuć, mimo że znałem ją
zaledwie trzy dni.
- Ekhm… - odchrząknął Ammann –
Próbna za dwadzieścia minut. Trzeba się rozgrzać – powiedział w moją stronę –
To co? Przemyślisz to co mówiłem o Einsiedeln? – zapytał rudą, która się
uśmiechnęła
- Już to przemyślałam, zgadzam
się – uśmiechnęła się szeroko, a chwilę później tkwiła w objęciach skoczka
Na co się zgodziła? Einsiedeln?
Chce tam jechać na konkurs? Boże, byłbym
w niebie…
_______________________
CO? Pytanie, które pasuje do gifa jak i do tego dennego rozdziału.
Najkrótszy jaki kiedykolwiek napisałam, ale po prostu mam jakiś spadek formy literackiej czy coś.
Obiecuję, że kolejny będzie lepszy (i dłuższy), ale teraz zostawiam Was z tym czymś.
I zapraszam tych, którzy jeszcze nie byli na moim drugim blogu: tym razem Austria Team -> KLIK
Komentujcie, przyjmę każdą krytykę (konstruktywną oczywiście)
Buziaki i do kolejnego poniedziałku ♥ :*
Najkrótszy jaki kiedykolwiek napisałam, ale po prostu mam jakiś spadek formy literackiej czy coś.
Obiecuję, że kolejny będzie lepszy (i dłuższy), ale teraz zostawiam Was z tym czymś.
I zapraszam tych, którzy jeszcze nie byli na moim drugim blogu: tym razem Austria Team -> KLIK
Komentujcie, przyjmę każdą krytykę (konstruktywną oczywiście)
Buziaki i do kolejnego poniedziałku ♥ :*