poniedziałek, 28 września 2015

Rozdział czwarty

Agata

Obudziłam się o siódmej. Byłam jeszcze bardziej zmęczona niż, kiedy kładłam się spać. Nie mogłam spać. Ciągle myślałam o tym co powiedział mi Simon. Myślałam o moim ojcu i zastanawiałam się dlaczego tak się stało, nie wiedziałam co mam myśleć. Byłam przerażona. To wszystko wydawało się takie nierealne. Tak bardzo chciałam poznać prawdę, a teraz zaczynałam myśleć, że może gdybym nie wiedziała… Nie, nie, nie. To dobrze, że mi powiedział, że się dowiedziałam, bo przecież „najgorsza prawda jest lepsza od najlepszego kłamstwa”. Wyszłam z łóżka i wzięłam szybki prysznic. Wiedziałam, że Simon się martwił i rozmowa na ten temat była nieunikniona. Musiałam zrobić coś, żeby się nie niepokoił. Ostatnie czego chciałam to, to żeby obwiniał się. To nie była jego wina, nie powinien się tak mną przejmować. Nikt przecież się mną nie przejmował. Kiedy już się ubrałam postanowiłam pójść pod skocznie, nie miałam pojęcia, o której mieli mieć trening, ale tak czy inaczej mieli tam być. Kiedy już odebrałam akredytację ruszyłam w stronę domku Szwajcarów. Trochę przejmowałam się tym, co sobie pomyślą, albo co będą mówili inni zawodnicy. Rzecz w tym, że nie miałam wyboru. Musiałam przecież wszystko poukładać. Kiedy weszłam do środka zastałam jedynie Gregora, który stał odwrócony tyłem i prawdopodobnie wybierał kombinezon, bo zauważyłam trzy rozłożone na łóżku. Uśmiechnęłam się pod nosem, bo jak widać nie zauważył mojej obecności.
- Weź żółty – powiedziałam, stojąc za jego plecami, a kiedy ten mnie usłyszał, aż podskoczył.
- Wystraszyłaś mnie – powiedział ze śmiechem i pokręcił głową – Simi poszedł pobiegać, zaraz powinien wrócić. Żółty?
- Zdecydowanie – wyszczerzyłam się – Gdzie reszta?
- Luca od godziny rozmawia przez telefon ze swoją dziewczyną, a Killian… chyba też biega.
Nie zdążyłam nic odpowiedzieć, bo drzwi się otworzyły i do środka weszli Simon i Killian. Ten drugi spojrzał na mnie i Deschwandena z uniesioną brwią.
- Przepraszam, że musiałaś czekać. Biegałem – Ammann uśmiechnął się do mnie
- Daj spokój, Gregor dotrzymał mi towarzystwa – powiedziałam i spojrzałam na Peiera, który w tamtej chwili wyglądał na bardzo zdezorientowanego
- Aaaa, no tak – Simon zrobił tak zwanego face palma – Aga to Killian, Killian to moja kuzynka, Agata
- Miło cię poznać – uśmiechnęłam się i uścisnęłam jego dłoń
- Hm… nie wiedziałem, że Simi ma taką piękną kuzynkę – Peier poruszył zabawnie brwiami, a chwilę później oberwał od Simona w głowę


Gregor

Miałem ochotę przyłożyć Killianowi. Jednak, kiedy zobaczyłem jak Agata patrzyła na niego z uniesionymi brwiami i widocznie była rozbawiona, humor mi powrócił. No i całe szczęście Ammann jak zwykle był na posterunku. Niezadowolony Peier z przebiegu wydarzeń rzucił tylko, że idzie do Austriaków i wyszedł z domku, a kiedy tylko zamknął za sobą drzwi Simon zaczął się śmiać jak człowiek chory psychicznie. Agata tylko wywróciła teatralnie oczami i usiadła na moje łóżko. Chwilę później zaśmiała się i spojrzała na mnie z szerokim uśmiechem. Musiałem przyznać, że była naprawdę piękna. Miała długie rude włosy oraz duże niebieskie oczy. Usta miała koloru malin, a zgrabny nos dopełniał jej urodę.
- Jesteś nienormalny – powiedziała w stronę Ammanna i pokręciła głową z niedowierzaniem
- Właśnie… - zaczął Simon i usiadł obok swojej kuzynki – Jak się czujesz?
- Chodzi ci o… to wczoraj? – zapytała i westchnęła – Jakoś. Muszę to sobie poukładać w głowie, ale wszystko jest na dobrej drodze. Dobra, to kiedy macie trening?



Simon


Nie rozumiałem jej. Nie potrafiłem połapać się w jej osobie. Czy ktokolwiek może być tak bardzo pozytywnie nastawiony do życia jak Agata? Przecież normalny człowiek mógłby się załamać… nie radzić z tym, ale ona zaskakiwała mnie każdego dnia. Była cholernie silna i radziła sobie. Do tego Deschwanden chyba zwariował na jej punkcie. No tego to ja się nie spodziewałem. Zna ją jeden dzień, a już… Z resztą co się dziwić moja siostrzyczka jest śliczna, do tego bardzo mądra. Do konkursu drużynowego spędzała sporo czasu ze mną i Gregorem. Przekonałem się wtedy, że ona potrzebuje rodziny, wiedziałem, że jej matka… ach, szkoda nawet gadać. W głowie zaświeciła mi się lampeczka. Co jeśli jej matka miała rację? Może powinienem ją zabrać? Przecież tak naprawdę nic jej nie trzyma w Polsce. Oczywiście ta decyzja należała do niej i wcale bym się nie zdziwił jeśli nie zgodziłaby się. Jednakże chciałbym, żeby poznała Janę i Theo.
- Co tak siedzisz? – obok mnie pojawiła się panna Miazga, chociaż powinna nazywać się Ammann – Gotowy do konkursu? Polska wygra, wiesz o tym?
- Za to w Einsiedeln dokopiemy wszystkim! – uśmiechnąłem się w jej stronę – Gdzie byłaś?
- Poznałam Maćka Kota i sobie rozmawialiśmy, a potem przyszedł jeszcze Piotrek Żyła, więc trochę mnie zagadali. Na szczęście trener miał do nich jakąś sprawę i im uciekłam – zaśmiała się i utkwiła swój wzrok w chłopakach z Polski, którzy rozmawiali ze swoim trenerem
- Pojedziesz do Einsiedeln? – zapytałem, chociaż nie byłem pewny czy powinienem, przecież dopiero co się poznaliśmy, jeszcze pomyślałaby, że chcę ją uprowadzić czy coś
- Z chęcią pojechałabym na każdy kolejny konkurs – westchnęła i oparła głowę o moje ramię, odruchowo objąłem ją, a ta tylko się uśmiechnęła – Wiesz… nigdy nie miałam rodziny i nie bardzo wiem co robić.
- Teraz masz. Nie tylko mnie, moi rodzice i siostry na pewno z wielką chęcią by cię poznali.  No i moja żona Jana, to ona mnie namówiła, żebym do ciebie wtedy zadzwonił.
- Dobrze, że zadzwoniłeś. Z chęcią poznałabym ich wszystkich.
- Ach, no i mój synek, Theodore! Taka ciocia jak ty to skarb – uśmiechnąłem się, a rudowłosa spuściła wzrok – Coś się stało?
- Wcale mnie nie znasz, a traktujesz tak dobrze. Nie zasługuję na to. Chcesz mi pomagać, ale przecież nie musisz.
- Ale chcę. Właśnie o to chodzi w rodzinie, żeby sobie pomagać i być ze sobą w tych najgorszych jak i najlepszych momentach. Rodzina jest najważniej, a ty należysz do mojej. Nie pozwolę na to, żeby ktokolwiek ci  zrobił krzywdę i nie pozwolę, żeby cokolwiek sprawiło, że się smucisz.
- Och, Simon – powiedziała i przytuliła się do mnie – Ty i Gregor jesteście tacy cudowni.


Agata

Siedziałam wtulona w Simona, mojego brata. Na początku było mi trudno, nie mogłam jakoś oswoić się z myślą, że tak gdzieś jest ktoś, dla kogo byłam rodziną, że komuś na mnie zależało. Dopiero w chwili, kiedy siedziałam w ramionach brata zrozumiałam to wszystko. Byliśmy rodziną i wiedziałam, że on mnie nie odepchnie, że zrobi wszystko dla mnie. Chciałam być tak dobrą siostrą dla niego, jakim bratem on był dla mnie. Przy nim czułam się dobrze i wszystko było takie naturalne. Poczułam, że zawsze mi brakowało takiej osoby. Nagle usłyszałam jak telefon Simona dzwoni.
- To Jana – uśmiechnął się, kiedy odsunęłam się od niego – Poczekaj chwilę.
Wstał i odebrał. Odszedł ode mnie i z szerokim uśmiechem rozmawiał ze swoją żoną. Zaczynałam się cieszyć, że ten jakże wesoły Harry Potter był ze mną spokrewniony. Chwilę później pojawił się obok mniej także uśmiechający się szeroko Gregor.
- Gotowy? – posłałam mu uśmiech, kiedy usiadł obok mnie
- Sam nie wiem, jakoś ostatnio słabo mi idzie. Z resztą nie mamy szans z Polakami, Niemcami czy Norwegami… - powiedział, ale mimo wszystko uśmiechnął się
- Za kilka lat będziecie najlepsi. Wasza kadra jest młoda i jestem pewna, że będzie dobrze. Poza tym to tylko letnie konkursy. Zimą dasz z siebie wszystko i będziesz kończył nie w pierwszej dziesiątce, a na podium – powiedziałam i położyłam swoją dłoń na jego ramieniu, a przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz – Dziękuję
- Za co? – otworzył szerzej czekoladowe oczy, a ja się uśmiechnęłam delikatnie
- Za wszystko. Nikt nigdy nie był tak dobry dla mnie jak ty i Simon. Naprawdę to wiele dla mnie znaczy i cieszę się, że cię poznałam
Otworzył jedynie usta, ale nie zdążył nic odpowiedzieć, bo podszedł do nas Simon i pokręcił głową. Cóż, ktoś tu sobie wyobrażał zbyt wiele.


Gregor

Kiedy Agata położyła swoją dłoń na moim ramieniu, poczułem motyle w brzuchu. Czułem się tak jak nigdy dotąd. Uśmiechnąłem się do siebie, bo o tym nawet nie marzyłem. To znaczy, nie zdążyłem nawet pomyśleć.
- Dziękuję
- Za co? – otworzyłem szerzej oczy
Za co ona mogła mi dziękować? Przecież nic nie zrobiłem, jedynie to ja mógłbym być jej wdzięczy za to, że się pojawiła w moim życiu. Zrobiłbym wszystko, żeby w nim pozostała. Szansa na coś więcej niż przyjaźń w moim odczuciu była prawie zerowa, ale wystarczyłaby mi jej obecność. Kiedy była obok czułem się lepiej i miałem więcej siły do walki, chciałem skakać. Może dla niej?
- Za wszystko. Nikt nigdy nie był tak dobry dla mnie jak ty i Simon. Naprawdę to wiele dla mnie znaczy i cieszę się, że cię poznałam
Otworzyłem już usta, żeby powiedzieć, że i ja cieszyłem się, że ją poznałem. W tamtej chwili byłem szczęśliwy. Agata cieszyła się, że mnie poznała? Nie zdążyłem nic powiedzieć, bo obok pojawił się Simon, kręcący głową. Doskonale wiedziałem co myślał. Miałem nadzieję, że nic a nic nie powiedział swojej kuzynce. To mogłoby wszystko zepsuć, mimo że znałem ją zaledwie trzy dni.
- Ekhm… - odchrząknął Ammann – Próbna za dwadzieścia minut. Trzeba się rozgrzać – powiedział w moją stronę – To co? Przemyślisz to co mówiłem o Einsiedeln? – zapytał rudą, która się uśmiechnęła
- Już to przemyślałam, zgadzam się – uśmiechnęła się szeroko, a chwilę później tkwiła w objęciach skoczka
Na co się zgodziła? Einsiedeln? Chce tam jechać na konkurs? Boże, byłbym w niebie…
_______________________


CO? Pytanie, które pasuje do gifa jak i do tego dennego rozdziału.
Najkrótszy jaki kiedykolwiek napisałam, ale po prostu mam jakiś spadek formy literackiej czy coś.
Obiecuję, że kolejny będzie lepszy (i dłuższy), ale teraz zostawiam Was z tym czymś.
I zapraszam tych, którzy jeszcze nie byli na moim drugim blogu: tym razem Austria Team -> KLIK
Komentujcie, przyjmę każdą krytykę (konstruktywną oczywiście)
Buziaki i do kolejnego poniedziałku ♥ :* 

9 komentarzy:

  1. Jestem! Pierwsza ?
    Rozdział od razu o poranku i juz śpiąca nie jestem :)))
    Zgodziła się! Jeju.
    Gregor sie chyba zakochał :'))
    Nie chyba, a raczej na pewno.
    Czekam na kolejny.
    Buziaki i weny :**

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem :)
    Rozdział? Jak zawsze genialny!
    Coś nam się Gregor z Agatą rozkręcili, czy oni próbują coraz bardziej się do siebie zbliżyć? Mam nadzieję, że tak, bo mam przeczucie, iż tworzyliby całkiem fajną parę.
    Dobrze, że Agata się zgodziła, coraz bardziej przez to zżyje się z Simonem. Na pewno będzie wspaniałą ciocią!
    Sytuacja z Killianem i Ammannem mistrzowska!
    Czekam na kolejny!
    Weny i buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem :)
    Oczywiście na szarym końcu, a jakże.. rozdział przeczytałam o 6 rano przed wyjściem z domu, kończyłam go w autobusie, a planowałam skomentować w szkole, jednak zwiałam z informatyki i nie miałam dostępu do kompa :D Ale jestem i chyba to się liczy, co nie?
    Przechodząc do rozdziału.. chyba nie będę mówić, że jest genialny, bo Ty o tym doskonale wiesz xD
    Fajnie, że Simon zabiera Agatę ze sobą. Coś czuję, że w Szwajcarii może jej być o wiele lepiej niż w Polsce. A ponadto na pewno żona i dzieciaczek Simiego się ucieszą :)
    Nie mówiąc już o radości jaka ogarnie Gregora hahaha :D
    Pozdrawiam, buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeejjj! Kolejny rozdział!
    Zacznę od tego, aby uświadomić cię, że Ty chyba nie wiesz co oznacza denny. Świetny! Genialny! Wciągający! - te określenia bardziej mi pasują do tego rozdziału!
    Czekam na ciąg dalszy opowiadania :)
    Pozdrawiam :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeejjj! Kolejny rozdział!
    Zacznę od tego, aby uświadomić cię, że Ty chyba nie wiesz co oznacza denny. Świetny! Genialny! Wciągający! - te określenia bardziej mi pasują do tego rozdziału!
    Czekam na ciąg dalszy opowiadania :)
    Pozdrawiam :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Melduję się ♥
    No no, czyżby Gregor nam się tutaj zakochał? Albo przynajmniej zauroczył, a to już na pewno :D Bo coś mi się tak wydaje, że zaczyna czuć do naszej Agaty z każdym rozdziałem coraz więcej... A Simon jest po prostu przeuroczy. Ten wyjazd z pewnością wyjdzie Agacie na korzyść.
    I totalnie nie rozumiem twojego narzekania, bo to nie jest "to coś", tylko bardzo sympatyczny rozdział ^^ Więcej wiary w siebie kochana ♥
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  7. Zjawiłam się! :D
    W końcu. x
    Cóż mogę powiedzieć? Cieszę się z tego rozdziału. Jest naprawdę dobry! :D
    Podoba mi się kontakt Agaty i Simona. Podoba mi się nasza bohaterka. Jest taka... twarda. Wydaje się, że nic nie jest jej w stanie złamać. :)
    Tyle sytuacji sam na sam z Gregorem... No i proszę, nasz Szwajcar się zakochał. :D No, nie wiem czy można nazwać to zakochaniem, ale z pewnością zauroczeniem. ;)
    A Simi? Podoba mi się jego reakcja. Za każdym razem taka sama. ^^
    Myślę, że Agata powinna pojechać Einsiedeln. To byłaby swojego rodzaju integracja z kuzynem oraz jego przyjacielem. :D
    Czekam na kolejny! ♥
    xx

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem :)
    Kochana, ja bardzo, ale to bardzo przepraszam... Za takie wielkie spóźnienie. Naprawdę bardzo mi przykro, że docieram tak późno, mam nadzieję, że mi wybaczysz... Jednak sama pewnie wiesz, jak to jest...
    No ale już jestem i przechodzę do rozdziału :)
    Jest genialny i naprawdę masz być z czego dumna :) to nic, że krótki, bo nie liczy się długość, a treść, która mnie wręcz bym powiedziała urzekła ;) podoba mi się bardzo postawa naszej bohaterki. Jest taka twarda i nie można jej tak łatwo do niczego zniechęcić. :)
    Ale, ale... Jestem okropnie ciekawa co będzie dalej nie tylko z nią, ale i z Grzegorem :D bo widać, że chyba coś kwitnie! :)
    A Simon? Świetny jak zawsze ;)
    Czekam na kolejny :D
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Spóźniona, ale jestem! ;D
    Cóż ja mogę powiedzieć o bohaterach? Hm, w zasadzie popieram wyjazd Agaty. To wg mnie byłoby dobrym pomysłem na swego rodzaju integrację. ;) Ale jak to będzie, zobaczymy dopiero. :D
    Gregor. Kochany Gregor się... zakochał! Taak. :D Albo przynajmniej zauroczył, to na pewno. ^^
    Czekam na dalsze losy naszych bohaterów! ;D

    OdpowiedzUsuń