środa, 16 września 2015

Rozdział trzeci

Simon

Posłuchałem Gregora, a przynajmniej miałem zamiar zrobić to co mi radził. Przecież chciałem jej dobra, a ona musiała to wszystko wiedzieć. Oczywiście, że istniała możliwość, że po tym się załamie, ale przecież to bardzo silna młoda kobieta, prawda? Poza tym, miała ammannową krew, przeżyłaby wszystko! Oczywiście nie chciałem jej sprawdzać, broń Boże. Równie dobrze mogłem założyć na jej nogi narty i posadzić na belce. Myślę jednak, że prawda byłaby mniej bolesna, a że nie chciałbym jej wystraszyć za bardzo, to zrezygnowałem z tego jakże w stylu idioty pomysłu. 
- Ziemia do Ammanna – przed twarzą dłonią machał mi Deschwanden, spojrzałem na niego z politowaniem – Słyszysz co mówię? Trening jest za piętnaście minut. Idziesz czy zamierzasz patrzeć przed siebie tym swoim myślącym wzrokiem? 
- Idę – rzuciłem i zacząłem się przebierać


Agata

Do Wisły dotarłam przed wyznaczonym czasem. Postanowiłam przez chwilę pochodzić po miasteczku, napić się herbaty i ostatni raz przemyśleć tę sytuację. No dobrze, na przemyślenia to może było już troszeczkę za późno, ale miałam zamiar zastanowić się nad tym o co zapytać Simona. Nie chciałam od razu wyskakiwać z milionem pytań, ale wszystko tak bardzo mnie ciekawiło. Chciałam wiedzieć dosłownie wszystko, a on mógł być jedyną osobą, która pomoże mi w dowiedzeniu się czegoś na temat mojej osoby, mojej rodziny (która jest także jego rodziną) i Szwajcarii. Jedyne co wiedziałam o tym kraju to to, że mówią tam w wielu językach. Tylko nie rozumiałam tej takiej potrzeby mówienia po francusku czy włosku. Przecież oni wszyscy tam mówią po niemiecku, prawda? Czy może tylko tak mi się zdawało? Kiedy siedziałam w jakiejś kawiarence usłyszałam szepty, że właśnie w tym momencie Szwajcaria odbywała swój trening. Niewiele myśląc (ba, wcale nie myśląc), szybko zapłaciłam za herbatę, której nie zdążyłam wypić i wybiegłam. Wiedziałam, że trening był otwarty, każdy kto chciał mógł tam pójść. Więc i ja chwilę później pojawiłam się pod skocznią imienia Adama Małysza w Wiśle Malince. Od razu próbowałam wyszukać wzrokiem Simona, ale bez skutecznie. Pewnie był gdzieś na górze i czekał na swoją kolej. Postanowiłam ustać jak najbliżej, żeby mógł mnie zauważyć. Przecież doskonale wiedział jak wyglądałam, nie było powodu, żeby miał mnie nie poznać. Może i wyglądałam inaczej niż na zdjęciach, bo miałam rozpuszczone włosy, co naprawdę nie zdarzało się zbyt często, ale podejrzewam, że dla jego bystrego oka to nie przeszkoda (o ile nałożył szkła kontaktowe, bo jego wzrok podobno był… no powiedzmy, że nie sokoli). Torba, którą miałam na ramieniu przeszkadzała mi, ale z powodu małego konfliktu z rezerwacją pokoju nie miałam gdzie jej zostawić. Po pewnym czasie, kiedy już skończyli, zauważyłam Simona rozmawiającego z jakimś (dużo od niego wyższym) innym skoczkiem. Byłam prawie pewna, że był to Gregor Deschwanden. Spojrzałam na niego z myślą w głowie No spójrz tu idioto! Chwilę później na całe szczęście zauważył mnie i szybko podszedł. Dzieliła nas jedynie bramka, ale nie chciałam zmniejszać tego dzielącego nas dystansu. Spojrzałam na niego pytająco i błagająco. Chciałam, żeby to on powiedział coś pierwszy, bo w mojej zwykle załadowanej głowie panowała pustka. 
- Miło cię wreszcie poznać, Agata – powiedział i uśmiechnął się w tym swoim stylu, który zawsze przyprawiał mnie o uśmiech, kiedy widziałam to w telewizji 
- Może być Aga, jeśli wolisz – powiedziałam nadal bacznie przyglądając się mu, przez co chyba się trochę zmieszał – Przepraszam, po prostu… To jest… dziwne. To znaczy, nie wiem co o tym wszystkim myśleć i... Nie wiem 
- Co ty na to, żebym zabrał cię do naszego domku i porozmawialibyśmy? – zapytał, a ja tylko skinęłam głową i ruszyłam za nim, a chwilę później obok pojawił się Deschwanden z szerokim uśmiechem, dzięki któremu ukazywał rządek białych, lśniących zębów – Aga, to jest Gregor. Gregor to moja kuzynka Agata. 
- Miło mi cię poznać – powiedziałam i uścisnęłam jego dłoń 
- Komu kibicujesz? – zapytał Gregor, poprawiając narty, które zjeżdżały z jego ramion 
- Głupie pytanie. Polakom – powiedziałam z dumą, ale kiedy napotkałam wzrok Simona pytający Słucham? Dodałam: - I wam oczywiście. Teraz to tak jakby mój obowiązek, prawda? 
- Czyli Polacy, bo Polka, Szwajcaria, bo Simi inaczej by cię zabił… hmm… ciekawie – wyszczerzył się znów i ledwo uchronił się przed ręką Simona 
- Na następnym miejscu Słowenia – powiedziałam – I nie, nie mam słoweńskich korzeni. Chociaż… kto to wie? O Szwajcarskich dowiedziałam się miesiąc temu – wzruszyłam ramionami


Gregor

Wracając do domku śmieliśmy się całą drogę. Agata okazała się strasznie towarzyską małą istotką. W każdym razie dla mnie małą. Byłem od niej wyższy o głowę! Jeśli chodzi o Ammanna to na początku zachowywał się trochę dziwnie, ale w końcu wyluzował i rozmawiał już normalnie. Pewnie był przerażony, a tu okazało się, że nie ma powodu do strachu. Aga nie była aż taka straszna i na pewno nie zabiłaby go. A może to tylko pozory? I pod tą chudziną o długich rudych włosach i błękitnych oczach kryła się bestia? Wątpię. 
- Panie przodem – powiedziałem, kiedy dostaliśmy się już do domków, chłopacy z innych kadr dziwnie na nas patrzyli, ale mnie to tylko śmieszyło 
- Nie masz noclegu? – zapytał Simon, kładąc jej torbę, którą niósł całą drogę, uparł się i nie było mocnych na niego 
- Miałam pewien problem, ale myślę, że do wieczora coś wykombinuję. W końcu w co drugim domu można wynająć pokój – powiedziała, a Ammann spojrzał na nią pytająco – Nie mów, że nie wiedziałeś, że od czterech lat co roku tu jestem! Mogłabym się założyć, że mnie śledziłeś czy coś. 
- Wyobraź sobie, że miałem inne zajęcia. Skakałem – wypiął dumnie pierś, a ja ze śmiechem padłem na łóżko 
- Reakcja Gregora daje wiele do myślenia – powiedziała i zachichotała 
Boże, co za śmiech! Nie, uspokój się, Deschwanden. 
- Gregor się zna jak świnia na gwiazdach 
- Serio? Jak świnia na gwiazdach? Naprawdę coraz mniej cieszy mnie fakt, że jesteśmy rodziną, Simon – zaśmiałem się, ta dziewczyna była genialna 
- Dobra, ale do rzeczy… wiesz czego oczekuję. Prawdy. 
- Tak. Naprawdę chcę ci ją dać – powiedział, siadając na swoim łóżku – Tylko… 
- Moja matka nie chce bym ją poznała, tak? Więc powiem ci tyle. Nie zwracaj na nią uwagi. Wyrzuciła mnie z domu po… pewnej sytuacji – przygryzła wargę, a ja widząc to przełknąłem głośni ślinę 
- Jak to cię wyrzuciła? – wstał jak oparzony – Jak…? Przecież… 
- Tak. Wywaliła, a ja jestem bez niczego. Nie mam pracy, a o znajomych nie myślę. 
- Coś… coś wspominała… 
- Mówiła, że chłopak mnie zdradził z najlepszą przyjaciółką w naszym mieszkaniu, na moich oczach? Cóż, wydaje mi się, że prawda na temat tej rodziny jest mniej bolesna. 
- I ty to przyjęłaś tak normalnie? – wtrąciłem, chociaż po chwili żałowałem, przecież to nie była moja sprawa 
- Jasne, że nie. Wściekłam się i załamałam. Minął już miesiąc, a ja ciągle przed oczami mam widok ich… robiących to. Staram się żyć teraźniejszością i nie zwracać uwagi na takich tępaków. 
Spojrzałem na nią z pewnego rodzaju zazdrością. Ja nie potrafiłbym sobie z tym poradzić. Jak można być tak bezmózgim, żeby zdradzić dziewczynę z jej najlepszą przyjaciółką i to jeszcze na jej oczach? W ogóle… jak można ją zdradzić?Ammann rozmawiał ze swoją kuzynką jeszcze długo. Na początku nie chciała jakoś dopytywać przy mnie, ale kiedy zaproponowałem, że zostawię ich samych, nie zgodziła się. Kazała mi zostać. Zaczęła go wypytywać o wszystko, a nawet o to jaka Szwajcaria jest, jacy są ludzie i czy myśli, że mogłaby pasować do nas. Naprawdę zaskoczyło mnie, jak bardzo była spokojna. Nie unosiła się, chociaż dało się zauważyć pewne emocje, które starała się tłumić. Wszystko było cudownie do czasu, kiedy zapytała o swojego ojca.
- Twój ojciec…
- Simon, powiedz mi w końcu prawdę – powiedziała siadając na moim łóżku, tuż obok mnie, a potem spojrzała na mnie i posłała mi najcudowniejszy uśmiech na świecie - Mogę?
Pokiwałem głową zgadzając się.
- Czy coś było z nim nie tak? Mama kłamała na jego temat, a ty unikasz tych pytań… Naprawdę chcę wiedzieć. Mam prawo wiedzieć kim był.
- To chyba nie najlepszy pomysł – powiedziałem
Doskonale wiedziałem kim był. Kto w Szwajcarii nie wiedział? Wszyscy wiedzieli… Problem był w tym, że nikt już na ten temat nic nie mówił.
- Ty wiesz? – spojrzała na mnie, a w jej oczach zauważyłem… ból? – Był jakimś celebrytą?
- Aga, posłuchaj. To naprawdę skomplikowane. Twój ojciec nie był tak cudowny jak myślisz. Nie był zwykłym facetem. Zginął, bo miał wyrok. Musiał zginąć. Teraz to już nie ma znaczenia, ale wtedy… Albo on albo twoja matka. Poświęcił się dla niej… i dla ciebie. Twoja matka była w szóstym miesiącu ciąży, kiedy to wszystko się zaczęło. Posłuchaj – Simon mówił z prędkością światła, ale mimo tego, ona najwidoczniej rozumiała wszystko dobrze – Twoja matka nie chciała, żebyś się o tym dowiedziała, bo… twój ojciec miał… na pieńku z mafią. Kiedyś do nich należał, ale kiedy poznał twoją mamę chciał się uwolnić. Chciał żyć normalnie, ale to nie było takie proste.
- Boże
Usłyszałem jedynie tyle, chwilę później wybiegła z naszego, szwajcarskiego domku.
- Daj jej spokój. Ona potrzebuje czasu – powiedziałem, chcąc zatrzymać Ammanna
Simi usiadł na swoim łóżku i schował twarz w dłonie.


Agata

Chciałam, żeby to wszystko okazało się durnym żartem, żeby to co powiedział Simon nie było prawdą. Nie chciałam w to wierzyć. Nie chciałam, żeby okazało się, że mój ojciec był w mafii. Boże, nawet w Szwajcarii jest mafia? Naprawdę nie chciałam w to wierzyć. Wybiegłam z domku chłopaków, zapominając o torbie. Dopiero kiedy usiadłam na jakiejś górce, nadal na terenie skoczków, doszło to do mnie. Powinnam tam wrócić. Przecież to nie była wina Simona. Wiem, że zareagowałam trochę zbyt porywczo. To nie było w moim stylu, ale co miałam zrobić? Uśmiechnąć się i machnąć ręką? Aż tak nie byłam pozytywna. Trochę się martwiłam co sobie pomyślał Gregor. Ale nim zdążyłam nawet o tym pomyśleć pojawił się obok mnie. Podał mi moją torbę i usiadł obok. 
- Simon się o ciebie martwi – powiedział, a ja tylko westchnęłam – Nie chciał ci tego mówić 
- Cieszę się, że powiedział. Chciałam wiedzieć wszystko, a teraz przynajmniej wiem cokolwiek. Zrobił to o co go prosiłam. Wiem, że pewnie nie czuł się z tym jakoś super, ale… zrobił to. 
- Porozmawiasz z nim jeszcze dziś? – zapytał brunet, patrząc na mnie tymi swoimi dużymi brązowymi oczami 
- Dziś już nie, ale powiedz mu, żeby się nie martwił o mnie. Jestem twarda, płynie we mnie przecież ammannowa krew. Poradzę sobie, ale muszę to wszystko przemyśleć. Jutro przed konkursem wpadłabym tu, ale ktoś musiałby mi pozwolić znów tu być. 
- Och, mam inny pomysł – powiedział i wstał, a ja spojrzałam na niego pytająco – Zaraz załatwię ci akredytację. Chodź ze mną Wstałam i złapałam swoją torbę, ale mi ją wyrwał kręcąc głową i zaprowadził do jakiegoś pomieszczenia. Chwilę rozmawiał z ożywieniem z jakimś mężczyzną, a później musiałam wypełnić jakiś dokument i zostałam poinformowana, że akredytację dostanę następnego dnia rano. 
- Więc teraz dostaniesz się tu bez problemu – powiedział Gregor, kiedy żegnałam się z nim już za domkami reprezentacji 
- Dziękuję za wszystko – powiedziałam, uśmiechając się – Naprawdę… I powiedz Simonowi, żeby się nie martwił, dobrze? – on tylko pokiwał głową, nie chciałam odchodzić, coś mnie do niego ciągnęło – Ja już pójdę. Do zobaczenia jutro – powiedziałam, ustałam na palcach i musnęłam jego policzek ustami i ruszyłam w stronę miasteczka, potrzebowałam noclegu.


Gregor

Stałem tam jak idiota szczerząc się do samego siebie. Miałem nadzieję, że ani Luca ani Killian nie widzieli mnie, bo wiadome byłoby to, że naśmiewaliby się ze mnie. Dobrze, że chociaż Ammann ostatnio odpuścił trochę ze względu na ostatnie wydarzenia, ale Luca? Ciągle wybierał mi jakieś dziewczyny i kazał z nimi umawiać. Co ten dzieciak wiedział? Szybko wróciłem do domku, gdzie Simi chodził w kółko. Doskonale wiedziałem o czym myślał. Spojrzałem na niego z politowaniem, a ten spojrzał na mnie wzrokiem bazyliszka. 
- Rozmawiałem z nią. Mówiła żebyś się nie martwił. Jutro pogadacie, załatwiłem jej akredytację – powiedziałem, ale kiedy spotkałem jego wzrok, dodałem: - No co? 
- Nic przecież nie mówię – wyszczerzył się i poruszył zabawnie brwiami 
Chwilę temu stwierdziłem, że Simon trochę odpuścił, cóż… jednak nie do końca. Ominąłem go i położyłem się na łóżko na brzuchu. Nie mogłem się przestać uśmiechać, chociaż wiedziałem, że nie powinienem myśleć o niej w ten sposób. Na litość boską, ona była kuzynką mojego kumpla. Niestety moja starania spełzły na niczym. Nie mogłem wyrzucić jej w mojej głowy.
________________

Dziękuję, dekuji, thank you, danke, hvala, takk, merci, gracias, grazie...za wszystkie komentarze, wszystkie wyświetlenia i każde przeczytane słowo.
Szczerzę się jak Gregor na tym gifie :D 


Czytajcie i komentujcie :3

8 komentarzy:

  1. Jestem :)
    Ktoś tu się zakochał.. haha xD
    Dobra.. nie może nie od razu zakochał, ale zauroczył na pewno! Coś czuję, że będą udaną parą.. oczywiście mam na myśli Agatę i Gregora.. no cóż.. Simon na pewno nie miałby nic przeciwko :D
    Nasza bohaterka taka lekko zagubiona.. sama nie wiem, co bym zrobiła na jej miejscu. Wieści o rodzinie na pewno nie są takie, jakie by chciała. Ale dobrze, że chce znać prawdę.
    Kochana.. czekam na kolejny rozdział, a zaraz zaglądam na drugiego bloga :)
    Weny i buziaczki ;**
    (skoki-z-miloscia-w-tle.blog.pl)

    OdpowiedzUsuń
  2. Melduję się :)
    Bardzo fajny rozdział, w sam raz na upalne popołudnie ^^
    No no, chyba nam się ktoś tutaj zakochał. Coś czuję, że niedługo sprawy pomiędzy Agatą a Gregorem mogą nabrać szybszych obrotów. Ale w sumie, nawet by do siebie pasowali :)
    Co do nowej historii, powiem szczerze, Słoweńców nie darzę zbyt wielką sympatią, ale wpadnę ♥
    Czekam na kolejne!
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  3. W końcu jestem :)
    Wybacz mi ten mój straszny poślizg... :( naprawdę bardzo przepraszam... Szkoła... :(
    Ale już jestem :D
    Rozdział cudo! Ale ja strasznie żałuję, że nie udało mi się wpaść wcześniej... Takie arcydzieło to ja mogę cały czas czytać ;)
    Coś mi się wydaje że pomiędzy Gregorkiem, a Agatką się coś święci... ;) oj, ciekawe co Simi ma to powie ;)
    Hmm... Dziewczyna ma prawo poznać całą prawdę...
    Co do nowego bloga, to ja jak najbardziej będę stałym czytelnikiem ;) Słoweńcy też są super :D
    Pozdrawiam i życzę weny ;)
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem :)
    Mam nadzieję, że wybaczysz mi lekkie opóźnienie.
    Fantastyczny rozdział! Bardzo przyjemnie mi się go czytało.
    Cieszę się, że Simi powiedział prawdę, to wiele znaczy. Powiedzenie, iż nawet najgorsza prawda jest lepsza niż kłamstwo, to absolutna prawda :)
    O Agata zawróciła Gregorowi w głowie i to tak szybko! Nie spodziewałam się, jak widać umiesz zaskakiwać :D
    Czekam oczywiście na kolejny!
    Buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. Hejoł!
    Spóźniłam się, wiem. Przepraszam, ale szkoła wszystko mi odebrała. Wszystko, co dobre. ;/ ;(
    Jednakże, Twój rozdział jest czymś, co może ciut wszystko zrekompensować. Wspaniale się czytało! ♥
    Simi wreszcie wyznał prawdę i tylko prawdę. Dobrze zrobił. Prawda wg mnie jest najważniejsza... Nieważne jaka by nie była.
    Łuhu, Agatka już przewróciła w głowie Gregowi! I to nie byle jak! ;D Zastanawia mnie, co wydarzy się dalej. :D
    Buźka. ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. Przepraszam, że dopiero teraz, ale miałam dużo na głowie.
    Zakochałam się w tym rozdziale.
    Simon dobrze zrobił, że wyznał jej prawdę.
    I Agata zawróciła w głowie Gregorowi.
    Robi sie naprawde coraz ciekawiej i juz nie mogę doczekać się kolejnego :**
    Weny :**

    OdpowiedzUsuń
  7. Oh Greg, wpadłeś...
    Tak jak ja wpadłam po pierwszym rozdziale.
    I jest ze mną gorzej po tym rozdziale.
    Przewiduje, że z każdym następnym będę zakochana w tym opowiadaniu coraz bardziej.
    Tylko kto zaopiekuje się torbą Agaty? ;P
    Czyli co? Agata nie ma nic do stracenia,znajdzie torbę i pojedzie w świat z kuzynem i Gregiem? No bo co, oni jej tak łatwo z łapek nie wypuszczą.
    XYZa

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam serdecznie! :*
    Znalazłam dziś chwilę czasu, dlatego postanowiłam tutaj zajrzeć. ;)
    Rozdział? No po protu MALINA! :D
    Cieszę się, że Simon i Aga w końcu się ze sobą spotkali.
    Zaszokowałaś mnie tym, co wyjawił jej Simon...
    Mafia? Porachunki? Wyrok? O matko...
    Nic dziwnego, że matka nie chciała jej o tym mówić, ale czy nie lepiej byłoby, gdyby faktycznie była z nią szczera? Wtedy z pewnością uchroniłaby ją od wszelkiego zła.
    A Gregor? :)
    Mmm... romans wyczuwam! Romans! ^^
    Agata mu się spodobała. I wiem, że to tylko kwestia czasu, aż zechce się z nią umówić. :) Sama jego reakcja na ich pożegnanie mówi bardzo wiele. :)
    A ona?
    Ona też ma się ku niemu... ^^
    Z niecierpliwością czekam na kolejny! ♥
    Buziaki! :*

    OdpowiedzUsuń