poniedziałek, 18 stycznia 2016

Rozdział dziewiętnasty

Agata

Mina mamy mówiła wszystko. Chyba nie spodziewała się tego. Jeszcze jakiś czas temu sama bym się tego nie spodziewała, nie wierzyłabym w to. Nie miałam pojęcia jak zareaguje, trochę się bałam. Chociaż nie mogła nic zrobić, byłam dorosła i doskonale wiedziałam co robiłam. Zresztą to nie tak, że wpadliśmy i żałowaliśmy. Nie żałowałam i byłam przekonana, że Gregor także.
- Och – odezwała się w końcu. Jej mina niestety nie mówiła mi zbyt wiele. – Masz chłopaka?
- Tak – uśmiechnęłam się na samą myśl o Gregorze. – Jest najcudowniejszy mężczyzną na świecie. Kochamy się – pomyślałam, że muszę to powiedzieć.
- Jesteś z nim szczęśliwa?
- Jak nigdy – uśmiechnęłam się szeroko. – Mamo, on jest cudowny. Nie masz się o co martwić. O, właśnie – nagle przypomniałam sobie, że przywiozłam coś dla niej. – Spójrz – powiedziałam, unosząc kąciki ust i podałam matce zdjęcie z USG, na którym był mój maluszek.
- To mój wnuk? – zapytała po dłuższej chwili.
- Albo wnuczka. Koniecznie będziesz musiała przyjechać do Szwajcarii, kiedy się urodzi – powiedziałam, gładząc się po brzuchu.
- Jestem pewna, że będziesz świetną matką, córciu – położyła dłoń na moim ramieniu.
- Gregor też będzie świetny ojcem. Może i musi często wyjeżdżać, ale jestem pewna, że będzie dobrze.
- Wyjeżdżać? Dlaczego? Kim on jest?
- Skoczkiem – zaśmiałam się wesoło.
- Spotykasz się z Gregorem Deschwandenem? – zapytała otwierając szeroko oczy, a ja pokiwałam jedynie głową.


Simon

Od paru dni próbowałem skontaktować się z Gregorem, ale albo nie odbierał telefonów w ogóle, albo mówił, że jest zajęty i rozłączał się. Nie miałem pojęcia co z nim się stało, chociaż biorąc pod uwagę fakt, że miał porozmawiać ze swoimi rodzicami, miałem pewne przypuszczenia. Wolałem, żeby jednak się nie sprawdziły. Chciałem, żeby w końcu zrozumieli swój błąd.
Dzień przed powrotem Agaty, postanowiłem odwiedzić Deschwandena. Kiedy zjawiłem się pod drzwiami jego mieszkania, długo nie otwierał. Zaczynałem się martwić, nigdy się tak nie zachowywał.
- Co z tobą? – zapytałem, kiedy wreszcie otworzył. Wyglądał jak siedem nieszczęść… - Wpuścisz mnie? – uniosłem brwi i zaczekałem, aż pozwolił mi wejść do środka. – Co jest?
- Nic – powiedział spuszczając głowę.
- Rodzice? – zapytałem, a Gregor pokiwał głową. – Olej ich. Wiem, że to twoja rodzina, ale nie masz co się nimi przejmować. Skoro nie akceptują tego kim jesteś, nie przejmuj się nimi. Poza tym masz mnie, Janę, Theo no i oczywiście Agatę, która porządnie by cię skrzyczała jakby widziała cię w takim stanie. Uśmiech, no już.
- Wiem, ale… Wiesz co moja matka powiedziała? – spojrzał na mnie ze złością. – Powiedziała, że pewnie przeleciałem jakąś dziwkę, która się puszcza z każdym – zacisnął pięści. – Wszystko bym zniósł, ale to? – pokręcił głową.
Ta kobieta była najgorszą osobą na świecie. Raz miałem z nią styczność i zdecydowanie nie chciałem znów jej nawet widzieć. Do tego wygadywała takie głupoty na temat Agaty. Byłem wściekły, ale musiałem się uspokoić.
- Słuchaj – westchnąłem. – Nie przejmuj się. Oboje wiemy, że jest inaczej. Jutro wraca Aga i masz się nią dobrze zająć, rozumiemy się?
- Zajmę się – uśmiechnął się. No, grzeczny chłopiec.


Gregor

Rozmowa z Ammannem jak zwykle pomogła. Nie miałem pojęcia jakim cudem potrafił postawić każdego na nogi. Kiedy wyszedł od razu poczułem się lepiej, tak jakby dał mi siłę.
Kiedy tylko moja ukochana wróciła z Polski, pojechałem po nią na lotnisko. Kiedy tylko ją zobaczyłem przyciągnąłem do siebie i przytuliłem. Nie chciałem jej wypuszczać. Stęskniłem się za nią.
- Tak bardzo się stęskniłeś? – zapytała ze śmiechem patrząc mi w oczy. Kochałem ten błękit jej tęczówek.
- Bardzo – uśmiechnąłem się i złożyłem czuły pocałunek na jej ustach. – Kocham cię.
- Ja ciebie też. Jedziemy? Jestem strasznie zmęczona – powiedziała z uśmiechem.
Całą drogę do mieszkania nie odzywaliśmy się do siebie. To znaczy, widziałem, że Aga była zmęczona, a po kilkunastu minutach po prostu zasnęła. Uśmiechnąłem się pod nosem. Była przepiękna. Kiedy zjawiliśmy się już na miejscu, wyciągnąłem ją delikatnie i zaniosłem do środka. Położyłem Agatę na łóżku, a kiedy miałem już wychodzić z pomieszczenia otworzyła oczy i złapała mnie za dłoń. Pociągnęła mnie lekko, więc położyłem się obok niej. Ona jedynie wtuliła się we mnie i po chwili znów spała. Objąłem ją szczelnie i pocałowałem we włosy.
Kiedy obudziłem się następnego ranka, ona już nie spała. Wpatrywała się jedynie we mnie z szerokim uśmiechem.
- Dzień dobry – pocałowała mnie delikatnie.
- Dzień dobry – odpowiedziałem, obejmując ją w pasie. – Zrobić ci śniadanie?
- Później, proszę – uśmiechnęła się łobuzersko, a ja już wiedziałem co chodziło po jej głowie. Od razu poczułem znajome ciepło i dreszcz przebiegający po moich plecach.
Przycisnąłem swoje usta do jej. Całowałem ją zachłannie, przenosząc dłonie na jej pośladki. Zacisnąłem je mocno i usłyszałem jęk. Uśmiechnąłem się wprost w jej rozchylone usta.
- W końcu znów cię mam – szepnąłem do jej ucha, które potem pocałowałem.
Zjechałem ustami do jej szyi, pozbywając się w tym samym momencie jej spodni. Rudowłosa rozpięła pasek moich i ściągnęła je ze mnie zwinnym ruchem. Złapałem za dół jej bluzki i zdjąłem ją, a chwilę później i ja nie miałem na sobie koszulki. Usiadła na mnie i nachyliła się, żeby mnie pocałować. Wcisnęła swój język do mojej buzi, oddawałem jej się jak nigdy. Swoje dłonie przeniosłem na jej plecy i rozpiąłem jej stanik, który chwilę później rzuciłem na podłogę. Przekręciliśmy się tak, że teraz to ona leżała, a ja byłem nad nią. Swoje usta przeniosłem na delikatnie uwypuklony brzuch, dłońmi masowałem jej piersi. Schodziłem coraz niżej, a kiedy byłem już u celu zdjąłem z niej ciemne majtki oraz swoje bokserki. Powróciłem jednak do jej ust, uwielbiałem ją całować. Nasze pocałunki były zachłanne jak nigdy dotąd.
- Och, wejdź we mnie w końcu, bo zwariuję – odsunęła się ode mnie, ciężko oddychając.
Nim spełniłem jej żądanie, jeszcze raz ją pocałowałem. W momencie, w którym nasz ciała się połączyły przycisnąłem swoje usta do jej warg.


Agata

Kochałam go jak wariatka. Przecież jeden dzień bez niego był dla mnie katorgę, dlatego kiedy tylko był obok, chciałam, żeby tak zostało. Już na zawsze.
Wstałam z łóżka i zaczęłam ubierać porozrzucaną po podłodze bieliznę. Czułam wzrok Gregora na sobie, lubił mi się przyglądać. Kiedy zapięłam stanik usiadłam na łóżku i pogładziłam jego ciemne włosy.
- Cieszę się, że cie mam – nachyliłam się nad nim i pocałowałam w czoło. – Będziesz cudownym ojcem, jestem tego pewna.
- Zmieniłaś moje życie, wiesz? – odezwał się i złapał moją dłoń, a później ją ucałował. – Może nie jest idealnie, ale jestem z tobą szczęśliwy i nie chcę nikogo innego. No może z wyjątkiem naszego bobasa.
- Kocham cię – szepnęłam i usiadłam obok. – Pogodziłam się z mamą, wiesz? Jest zachwycona, że zostanie babcią.
- Szkoda tylko, że u mnie nie skończyło się tak dobrze – powiedział smutno, a moje serce się krajało na ten widok. Przytuliłam go mocno. – Ale to nie ma teraz znaczenia. Nigdy ich przy mnie nie było. Chcę być lepszym ojcem niż mój był dla mnie.
- Będziesz najlepszym ojcem – szepnęłam i się uśmiechnęłam. – Lepszym nawet od Simona.
- Wystarczyłoby mi bycie takim jak on – uśmiechnął się i pocałował mój policzek. – Właśnie… powinniśmy poszukać jakiegoś większego mieszkania, albo może dom?
- Spokojnie, mamy jeszcze czas – zachichotałam. – Syn, drzewo, dom? – zapytałam, a Gregi z uśmiechem skinął głową. – Co jeśli to dziewczynka?
- Postaramy się o kolejne – pocałował mnie. – W razie potrzeby i o kolejne.
- Czubek – zaśmiałam się radośnie.

______________________________

O matko! Jestem, o dziwo nawet mniej więcej na czas :D
Dziś bez gifa, bo nie chciał mi się już szukać, no cóż...
Rozdział, jak zwykle, nie podoba mi się.
Robi się ze mnie etatowy narzekacz xD Cóż... ktoś musi.
Pozdrawiam serdecznie Adę i nasze głupie rozmowy xD Czasem się zastanawiam... a nieważne xD
Na Killianie i Vi rozdział później, miejmy nadzieję, że dzisiaj będzie :D
Całuję i do następnego...

 PS Jako, że jestem fanką słoweńskiej kadry, jest mi smutno z powodu tego co Jurij napisał wczoraj na swoim fanpejdżu. Serduszko mi się łamało jak czytałam (co prawda musiałam są to przetłumaczyć, bo mój słoweński to: hvala, skakalnica, skakalci, smucarski skoki, kristalni globus i takie tam xD) i szkoda mi go. :(
Za to cieszy mnie ogromnie to, że Peter jest Mistrzem Świata ♥ I nie mogę z 200 pkt przewagi Polaków nad Czechami w drużynówce xD 

9 komentarzy:

  1. Jestem!
    Rozdział świetny! Jest prze przecudny :D
    Agata pogodziła się z mamą. Cieszy mnie to. Jednak szkoda mi Gregora... Bardzo przeżywał te słowa matki. Okropna kobieta -,-
    Ale tutaj pojawia się zawsze pomocny Simon! On jest tutaj jakimś aniołem stróżem.
    Czekam na następny
    Buźka i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem ;)
    Takie rozdziały zaraz po przebudzeniu to ja mogę mieć :D
    Dobrze, że Aga już wróciła, bo Gregor to chyba usychał (tak to się pisze? XD) bez niej.. No i fajnie, że przynajmniej jedna matka zareagowała jak powinna.
    Dziękuję za pozdrowienia! Nasze rozmowy nie są głupie, tylko wyjątkowe, zapamiętaj xD
    I mów mi szybko nad czym się tak zastanawiasz! :D
    Okej, tyle ode mnie, bo głodna jestem xd
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem ;)
    Teraz na czas :) i jestem zachwycona tym rozdziałem! :) jest niesamowity... I taki wspaniały...
    Dobrze jest czytać o tym, że Gregor jest taki szczęśliwy z Agatą ;) są tacy kochani... ❤
    Simon dobra dusza :) Haha... Eh... Taki jak on to skarb :)
    Gregor ma teraz swoją rodzinę. I to jest najważniejsze.
    Dobrze, że mama Agaty zaaragowała spokojnie.
    Jestem ciekawa co będzie dalej ;)
    Pozdrawiam i weny...
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana, rozpłynęłam się! :D
    Rozdział jest doskonały pod każdą postacią! :)
    Cóż mogę powiedzieć? Jestem szczęśliwa. W końcu w ich życiu nastało pełne szczęście. :) Rozbawiła mnie reakcja mamy Agi. "Spotykasz się z Gregorem Deschwandenem?" Czyżby i ona byął jego fanką? ;) Jeżeli tak, to jestem pewna, że będzie dobrze traktowała przyszłego zięcia i ojca jej wnuka/wnuczki. :)
    Jestem mi strasznie szkoda Gregora, bo widać, że bardzo chciałby, aby jego stosunki z rodzicami się poprawiły... Niestety, nie wszystko da się przeskoczyć. :( Ma swoich bliskich i niedługo stworzy rodzinę. To będzie jego JEDYNA, PRAWDZIWA rodzina. :) To piękne, co powiedział podczas rozmowy z Simim. Piękne, jak walczy o swoją kobietę. Jak nie pozwala nią pomiatać... ♥
    Teraz czekam na ten dom, drzewo i syna. ♥
    Buziaki! ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Melduję się :)
    Kochana, co ja mogę powiedzieć. Jak zwykle jest cudownie! I proszę przestać narzekać, bo cię kiedyś znajdę, zobaczysz :D
    Nadal jest słodko i uroczo, naprawdę aż miło się patrzy na Gregora i Agatę. Miłość kwitnie w najlepsze ^^ Ale reakcja mamy naszej bohaterki mnie nieźle rozbawiła :) Dobrze, że wszyscy doszli w końcu do względnego porozumienia.
    Simon taki anioł stróż, dobra duszyczka. Szkoda, że w dzisiejszych czasach rzadko można spotkać takich ludzi...
    Czekam na kolejne!
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  6. CO JURIJ NAPISAŁ ?! Muszę sprawdzić! Tak wgl ja po Słoweńsku umiem parę zdań powiedzieć :D Ale teraz postawiłam na norweski xD To taki piękny kraj <3 No nieważne!
    Rozdział świetny, nie narzekaj! :D Jak będziesz narzekała to będą wychodziły gorsze, a my tego nie chcemy przecież... :P Ciekawi mnie czy zamieścisz narodziny tego bobasa tutaj jeszcze :3 I szczerze mam nadzieję, że Deschwi zawrze pokój z rodzicami :))
    Rozdział u Luci wstawię do końca stycznia, mam wszystko już do 8 rozdziału, oprócz oczywiście 3, bo szanowny pan Egloff nie raczył ruszyć tyłka do Rosji.
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem :)
    Żadnych narzekań! Nie, nie, nie! Rozdział jest przecież wspaniały!;*
    Jejku, nie mogę się nadziwić przez cały czas, jaką zgraną parę tworzą Gregor i Agata! Coś niesamowitego! Ich historię można czytać na okrągło! :)
    Jestem zadowolona, jak zareagowała mama Agaty. Dużo to świadczy o jej wartości.
    Bardzo dobrze, iż Simi podbudował Gregora na duchu i pomógł mu się podnieść, po tym co usłyszał w rodzinnym domu.
    Również jestem przekonana, że będzie idealnym ojcem!
    Jak tak zaczną się starać, to w końcu wyjdzie cała gromadka :D
    Do następnego!
    Buziaki ;***

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam! ;*
    Wybacz poślizg. ;c
    To, co zdarzyło się Gregorkowi i Agacie jest piękne w samo w sobie. To, jak oni do siebie pasują... ach. ♥
    Cudo! ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Witaj Kochana!
    Z całego serduszka przepraszam Cię za opóźnienie :(

    Po prostu pokochałam Gregora z Twojego opowiadania! <3
    Zostaję tutaj do końca!!!
    Kurczaczki, dlaczego rozdział Ci się nie podoba i to jak zwykle?
    Przecież ten rozdział, jak i całe opowiadanie to cudooo!
    Będę powtarzać to tak długo aż w to nie uwierzysz xd

    Trzymaj się Kochana :*
    Pozdrawiam, Camille

    OdpowiedzUsuń