Agata
Od początku, kiedy tylko poznałam
Janę, wiedziałam, że się dogadamy. Z resztą skoro jakimś cudem wytrzymywała z
Simonem, musiała być równie zwariowana, co on.
Jana właśnie siedziała, pijąc
sok, a mnie oddała Theo. Wzięłam go na ręce i chodziłam z nim po całym
mieszkaniu Gregora. Co jakiś czas czułam wzrok Deschwandena na sobie, ale
jedynie uśmiechałam się do siebie. Na kanapie rozsiadła się męska część i
rozmawiała o czymś z ożywieniem.
- Aguś? – uśmiechnął się w moją
stronę Ammann, a ja spojrzałam na niego z uniesionymi brwiami i podeszłam. –
Wiesz, że wyglądasz dziś pięknie?
- Aha, czyli normalnie tak nie
wyglądam? – zaśmiałam się.
- No oczywiście, że normalnie też
wyglądasz pięknie – wyszczerzył się i szturchnął Gregora. – Prawda, że twoja
dziewczyna jest piękna? – zwrócił się do siedzącego obok.
- No przecież, w końcu jest moja
– powiedział brunet i przyciągnął mnie do siebie tak, że siedziałam na jego
kolanach.
Theodore strasznie się mi
wyrywał, więc Simi go zabrał i przytulił. Gregor objął mnie swoimi ramionami, a
ja poczułam znajome ciepło.
- No dobra, to co chcesz? –
zapytałam.
- No wiesz co? Jak możesz myśleć,
że coś chcę? Nie mogę już tak po prostu powiedzieć kuzynce, że jest piękna? –
oburzył się, a Jana zaśmiała się i podeszła do swojego męża. – Pomyślałem, że
na pewno chcesz spędzić ten tydzień z Gregorem, więc może zostaniesz tu na
razie, a później cię zabiorę do Grabs, co?
Nim zdążyłam cokolwiek
odpowiedzieć poczułam oddech Deschwandena na mojej szyi, szepnął jedynie „Zgódź
się, proszę”. Nie mogłam się nie zgodzić.
Simon
Wiedziałem, że się zgodzi. Poza
tym nie ukrywam, Deschwanden tak mnie błagał, żebym ją o to zapytał, że nie
miałem wyjścia. Przecież oczywiście sam nie mógł jej powiedzieć. Nadal mnie
denerwował. Myślałem, że jak w końcu będą parą to się wszystko zmieni, ale jak
widać jeszcze nie teraz. Agata nie chciała nas wypuścić zbyt wcześnie, więc
zmuszeni byliśmy zjeść z nimi i obiad. Jana nie narzekała, bo w końcu mogła się
wygadać za wszelkie czasy.
Kiedy tylko wróciliśmy do domu,
położyłem syna do jego łóżeczka, bo już podczas podróży samochodem zasnął. Kiedy
tylko wszedłem do kuchni zastałem moją żonę, stojącą przy jednej z szafek.
Głowę miała spuszczoną i oddychała głęboko. Przestraszyłem się.
- Kochanie, co się dzieje?
- Źle się czuję – wymamrotała.
Od razu zaprowadziłem ją do sypialni, wciąż zastanawiając się co
się stało, co mogło jej zaszkodzić. Może ten obiad, który zrobiła Agata? Nie,
to niemożliwe. Położyła się i jęknęła.
- Chodź tu – poklepała miejsce na
pościeli, więc chwilę później leżałem już obok niej. Nie lubiłem widywać jej w
takim stanie. – Zajmiesz się dziś Theo?
- Jasne, ale co jest? Coś cię
boli?
- Brzuch, bardzo – przymknęła
powieki.
- Może… - zacząłem. Chciałem się
zapytać czy może jest w ciąży, ale przecież cały czas uważaliśmy.
- Nie, na pewno nie. Nie mogę być
Przytuliłem ją i pocałowałem w
czoło.
Gregor
- Mam coś dla ciebie –
powiedziałem podchodząc do Agi, która wkładała naczynia do zmywarki. Spojrzała
na mnie pytająco. Z kieszeni wyjąłem srebrną bransoletkę. – Chciałbym, żebyś
miała coś co będzie ci przypominało o mnie, kiedy już wyjadę.
- Jest piękna, ale skąd? Przecież
odkąd wróciliśmy, nie widziałam, żebyś gdziekolwiek wychodził – wyciągnęła w
moją stronę dłoń, na którym już chwilę później znajdował się prezent ode mnie.
- Powiedzmy, że mam ją już od
dawna. Czekała na kogoś wyjątkowego – uśmiechnąłem się, kiedy przytuliła się do
mnie.
- Przecież jesteśmy parą od
wczoraj – spojrzała na mnie badawczo. – Skąd wiesz, że to akurat ja?
- Wiem to, kochanie. Przy nikim
nie czułem się tak jak przy tobie. Napędzasz mnie do dalszej walki, do
działania, przy tobie… o nic się nie
martwię. Jesteś najważniejsza, wiesz? – pocałowałem ją w czoło, a kiedy znów
się we mnie wtuliła poczułem jak się uśmiechała.
- Dziękuję, jest przepiękna –
zerknęła na swój nadgarstek.
Zbliżyłem swoje usta, żeby ją
pocałować, kiedy rozległo się pukanie. Wywróciłem oczami.
- Otwórz.
- Zaraz – szepnąłem i złączyłem
nasze usta w pocałunku. – Już idę – przyciągnąłem ją do siebie.
Ktoś po drugiej stronie drzwi
bardzo chciał nam przeszkodzić. Kiedy pukanie nie ustawało, a ja nie miałem
żadnego wyjścia, otworzyłem. Za drzwiami zauważyłem Killiana. Jęknąłem z
niezadowoleniem.
- Ciebie też miło widzieć –
powiedział i nie przejmując się niczym wszedł do środka. Mogłem nie otwierać
drzwi, bo wyrzucić go to trochę niegrzeczne. – O, Agata! Cześć – powiedział
podchodząc do mojej dziewczyny i pocałował jej policzek. Moje dłonie
automatycznie zacisnęły się w pięści, co rudowłosa musiała zauważyć, bo
podeszła do mnie i złapała za jedną.
- Co chcesz? – zapytałem niezbyt
uprzejmie. Od początku wiedziałem, że Aga mu się spodobała. Już pierwszego
dnia…
- Wpadłem do ciebie, bo Luca
siedzi z Celine, Pascal też gdzieś wybył…
- Jak widzisz ja siedzę z Agatą –
objąłem ją, tym samym przyciągając do siebie. Przytuliła się do mnie.
- Jesteście parą? – jego oczy się
rozszerzyły.
- Jesteśmy – odezwała się Aga z
szerokim uśmiechem.
- Poważnie? No to gratulacje i
powodzenia, szczęścia czy tam czegoś wam życzę – powiedział i się zaśmiał. – To
chyba już pójdę. Może chociaż moja siostra jest wolna
Chwilę później już go nie było.
No i całe szczęście.
Agata
Był zazdrosny. Rozumiałabym go,
gdyby faktycznie miał jakiś powód, ale przecież nie miał. Nie wiem czy chodziło
mu tylko o tego buziaka czy o to co powiedział, kiedy się poznaliśmy. Kiedy
Killian wyszedł, Gregor usiadł na kanapę, wciąż był zdenerwowany. Podeszłam do
niego, ale nawet nie podniósł wzroku.
- Greg – ukucnęłam przed nim,
złapałam za jego podbródek i uniosłam tak, żeby patrzył na mnie. – Żaden
Killian nie równa się z tobą – uśmiechnęłam się.
- Dopiero zaczęliśmy, a już… -
powiedział smutno. Serce mi się krajało. – Problemy.
- To ty jesteś dla mnie
najważniejszy i nic tego nie zmieni, wiesz? – musnęłam jego wargi swoimi.
- Ja po prostu… Nie chcę, boję
się – zaśmiał się nerwowo. – Przecież co ja mam do zaoferowania?
- Miłość, coś czego żaden inny mi
nie da. Mimo, że znasz moje wady, jesteś
ze mną. Każdy inny uciekłby.
- Nigdy bym nie uciekł. Nie od
ciebie – uniósł kąciki ust. W końcu.
- Tak lepiej – usiadłam obok
niego i wtuliłam się w jego ciało. – Słyszysz? Nasze serca biją ten sam rytm.
Czy to nie dostateczny argument?
- Dostateczny – pocałował mnie. –
Nie wypuszczę cię z moich ramion, wiesz? – objął mnie szczelnie.
- Nie wypuszczaj. Tu jestem
bezpieczna – powiedziałam i pocałowałam go w kącik ust.
Nie mam nawet pojęcia jak długo
tak trwaliśmy.
- Wiesz, mógłbyś mnie już puścić
– zaśmiałam się, po kilku godzinach wspólnego leniuchowania. – Chciałabym pójść
do łazienki
- No nie wiem, musiałbym się
zastanowić – przyciągnął mnie jeszcze bardziej do siebie i pocałował. – Ale
wróć zaraz
- Przecież nigdzie nie ucieknę –
pokręciłam głową.
Gregor
Może i nie powinienem być
zazdrosny, bo w zasadzie nie miałem o co. Poza tym ani wtedy w Wiśle, ani teraz
Agata nie wyglądała na zainteresowaną Killianem. Z drugiej strony, bałem się,
że któregoś dnia zjawi się ktoś (niekoniecznie Peier), kto zabierze mi
dziewczynę. W tej chwili była dla mnie wszystkim i nie mogłem na to pozwolić.
Wstałem z kanapy, czując ból. Nie
miałem nawet pojęcia jak długo była w moich ramionach. Poszedłem do kuchni,
żeby przygotować dla nas kolację. Robiło się już późno, a teraz ja musiałem
dbać o Agę, co w prawdzie wcale mi nie przeszkadzało.
- Pomóc? – poczułem jak oplotła
swoimi ramionami mój brzuch.
- O, nie. Ty siadasz, a ja
przygotowuję, jasne? Nie słyszę sprzeciwu, więc – zaśmiałem się, a dziewczyna z
niezadowoleniem wyszła do salonu, gdzie usiadła na kanapie.
- Ale mnie nie otrujesz, co?
- Może – zaśmiałem się.
Kiedy wszystko było już
przygotowane, zawołałem ją. Wspólnie usiedliśmy do stołu i wzięliśmy się za
jedzenie. Kiedy brała pierwszy kęs uważnie się jej przyglądałem. Miałem
nadzieję, że jej zasmakuje.
- Nie patrz tak na mnie, bo
naprawdę zaczynam myśleć, że chcesz mnie otruć – powiedziała, trzymając widelec
przy ustach, a chwilę później zjadła. – Ej, to jest naprawdę dobre – zaśmiała się.
- Ma się ten talent kulinarny –
uśmiechnąłem się.
- Jaka skromność – wywróciła oczami
i wróciła do jedzenia.
Simon
Martwiłem się o żonę. Wyglądała
okropnie, nie miała na nic siły i wciąż skarżyła się na ból brzucha. Także na
mnie zrzuciła wszystkie obowiązki rodzicielskie. To nie tak, że nie chciałem
czy nie potrafiłem się zająć Theo, ale martwiło mnie to. Nigdy tak nie było.
Przez głowę przewijały mi się przeróżne myśli, w większości niezbyt dobre, ale
starałem się je za każdym razem wyrzucać. Nie chciałem tak myśleć, nie mogłem.
- Lepiej? – zapytałem, wchodząc
wieczorem do naszej sypialni, gdzie Jana wciąż leżała. Uśmiechnęła się do mnie
i usiadła. Czyli nie było aż tak źle.
- Dużo lepiej. Może potrzebowałam
trochę odpoczynku? – powiedziała, kiedy usiadłem obok niej. Przytuliła się do
mnie. Cieszyło mnie to, że mimo tych lat, które spędziliśmy ze sobą, mimo
ślubu, dziecka, wszystko było takie jak na początku. Szalałem z miłości do
niej, każdego dnia zakochiwałem się na nowo i jeszcze silniej. Pocałowałem ją
we włosy.
- Kocham cię – szepnąłem, a ona
tylko wtuliła się jeszcze mocniej we mnie.
________________________________
Hej Kochane! :)
To coś u góry chyba nawet nie można nazwać rozdziałem.
Kompletne dno, ale wiecie tak to jest kiedy ekonomista bierze się za pisanie xD
Ocenę zostawiam jednak Wam.
Wiecie co się wczoraj stało zaraz po konkursie?
Zaczął padać śnieg! No ludzie, proszę Was. :D
Ja wiem, wiem. Latem jest tu najgoręcej, a zimą najzimniej, ale że już?
Chociaż w nocy padał deszcz i po śniegu nie ma już śladu :D
To tyle ode mnie :P
:*
Ocenę zostawiam jednak Wam.
Wiecie co się wczoraj stało zaraz po konkursie?
Zaczął padać śnieg! No ludzie, proszę Was. :D
Ja wiem, wiem. Latem jest tu najgoręcej, a zimą najzimniej, ale że już?
Chociaż w nocy padał deszcz i po śniegu nie ma już śladu :D
To tyle ode mnie :P
:*
Jestem :)
OdpowiedzUsuńNie można nazwać rozdziałem, czyli co to jest, bo może ja się nie znam? Według mnie to jest super rozdział i kolejna porcja do naszej 'układanki'.
Aga i Greg - nadal słodko i niech tak zostanie. Chociaż pojawiła się pierwsza scena zazdrości, ale to chyba normalne. W sumie ja się nie znam, ale wydaje mi się, że zazdrość w gruncie rzeczy jest fajna i potrzebna. Oby jednak wszystko z umiarem!
Zaczynam się martwić o Janę.. czyżby kłopoty dotknęły właśnie ją? :( Smutno..
Czekam kochana na kolejny rozdział tutaj i oczywiście na Stefanie, bo.. po wczorajszym mam ochotę go przeczytać :D
Buziaki ;*
To jest rewelacja!!!
OdpowiedzUsuńRomantycznie tu ostatnimi czasy :D
Greg i Agata są mega słodcy *-* sama się w nich zakochałam. Co z Janą?! :o
Zazdrosny Gregor :') zazdrośni chłopcy są czasem słodcy XD
Czekam na kolejny rozdział. A co do pogody to wszędzie piszą, że pada śnieg a u mnie nic ni mo :\ poza tym zimno na tej Warmii 😂 :D
Buziaki kochana :* !
Jestem :)
OdpowiedzUsuńTak jak obiecałam ;)
Jak to nie można nazwać tego rozdziałem? Błagam, nie żartuj... To jest genialne!!!
Kolejny rozdział, który naprawdę mi się okropnie podoba :)
Jeju... Tak miło się czyta o Gregorze i Agatce :) zakochani po uszy :D niech tak będzie zawsze ❤
Ale Jana zaczyna mnie martwić... :( mam jakieś dziwne przeczucie, że... No dobra, nie będę krakać ;) ale mam nadzieję, że wszystko będzie i z nią i z Simonem i ze wszystkimi już dobrze :)
No więc ja czekam na kolejne rozdziały :) nie tylko tu, ale i na reszcie Twoich blogów, gdyż każda z tych historii jest rewelacyjna :)
Pozdrawiam i weny ;)
Buziaki ;*
Melduję się :)
OdpowiedzUsuńKochana, nie pozwalam ci w ogóle narzekać. To coś u góry jest bardzo dobre, więc... nawet nie próbuj zaprzeczać :D
Jejku, ale nam się uroczo zrobiło! No aż ciężko się nie uśmiechać, jak się czyta takie słodkości w wykonaniu Gregora i Agaty. I mam nadzieję, że już tak pozostanie do końca :)
Jana, hmm... nie wiem, coś mi się tutaj nie podoba. Zaczynam się martwić :(
Czekam na kolejne cudeńka! ^^
Buziaki :**
Jestem :)
OdpowiedzUsuńKochana, przecież ten rozdział jest wspaniały!
Taka słodycz dalej panuje w Twoim opowiadaniu ^^
Zazdrosny Gregor to nowość, ale ta rola do niego pasuje, tylko oby nie był na tyle zazdrosny, żeby zranić Agatę!
Simi jak zawsze mnie rozbroił, ale pokazałaś jego opiekuńczość. Biedna Jana, ciekawe co było przyczyną tego, iż źle się poczuła.
Biedny Killian, podstępem przegonili chłopaka, a chciał tylko poszukać towarzystwa :D
Czekam na kolejny!
Buziaki ;***
Co do tego ekonoma - ostatnio czytałam na polskim tekst, który wspominał, że ekonomia łączy w sobie humanistykę i nauki ścisłe. Z tego wynika, że jest w Tobie coś z humanisty i pisanie jest jak najbardziej dla Ciebie. A Twoje opowiadania tylko to potwierdzają. Nie skreślaj od razu tego rozdziału, bo jest naprawdę dobry i z tego co widzę, to nie jestem jedyną osobą, która tak uważa :) Może nie dzieje się w nim wiele, nie ma gwałtownych i nieprzewidywalnych zwrotów akcji, ale takie wolniejsze rozdziały też są potrzebne, bo łączą ze sobą poszczególne elementy fabuły.
OdpowiedzUsuńOdnośnie treści -zastanawiam się, czy to Killian będzie tą osobą, która zamiesza. Wydaje mi się, że jeśli tak, to nie zrobi tego celowo. Gregor ma takiego świra na punkcie Agaty, że z tej zazdrości może coś opacznie zrozumieć. No i jest jeszcze Jana i jej bóle brzucha... Na pewno nie wspominałaś o nich tak o sobie, dlatego zastanawiam się, co jest ich przyczyną i jaki to będzie miało wpływ na dalsze losy bohaterów.
Lubię śnieg. Nawet bardzo. Ale tylko wtedy, gdy oglądam w telewizji skoki, opatrzona ciepłym kocykiem i z herbatką w ręce, albo patrzę na niego przez okno, dotykając przy tym kaloryfera :D Dlatego cieszę się, że już go nie ma i mam nadzieję, że tak pozostanie przynajmniej przez jakiś czas.
Trochę się rozpisałam :D Właściwie to piszę ten komentarz drugi raz, bo za pierwszym razem cholera go wzięła, bo mój telefon jest do dupy. No ale nieważne. Przepraszam, że zjawiam się tak późno, ale nie mogłam inaczej. Do Sophii i Gregora zajrzę chyba dopiero po weekendzie, bo jutro wyjeżdżam i nie będzie mnie aż do niedzieli.
Trzymaj się ciepło! ;*
Osobiście, nie mam żadnych zastrzeżeń do rozdziału. Także jak zawsze zachwycałam się nad treścią. ♥
OdpowiedzUsuńMówiłam Ci kiedykolwiek, że ubóstwiam Cię za tę historię? Ma wszystko, co lubię, co cenię. :D Trafiłaś w sam punkt w moim przypadku! ;D
Gregor- wow!!! Ale zazdrosny! OMG! W szoku jestem, bowiem nigdy go takiego nie widziałam. ;oo Ale przez to jest tak bardziej męski. ♥
Już jestem :)
OdpowiedzUsuńRozdział mailina! ❤ Nie wiem, czego od niego chcesz. :p
Zazdrosny Greg? Uu... podoba mi się to. ^^ Tzn. na dłuższą metę to może być uciążliwe, ale patrząc z drugiej strony - to jest piękny dowód na jego uczucia względem Agaty. :) To i ta pięna bransoletka ❤
Agata też traktuje ich związek na poważnie. I to mi się podoba. :) Takie obustronne zaangażowanie wróży coś dobrego. ;)
Martwi mnie natomiast Jana... Bóle brzucha... A może faktycznie coś jest na rzeczy? Kolejny Simi junior? Mam nadzieję, że tak. Oby to nie było żadne choróbsko. :(
Czekam na kolejny! ❤
Buziaki! xxx