poniedziałek, 2 listopada 2015

Rozdział ósmy

Simon

Byliśmy już w Hinterzarten kilka dni. Ci dwoje nadal bawili się w podchody i naprawdę, traciłem do nich cierpliwość. Chociaż może i jakiś tam postęp zrobili, ale to wciąż mało. Spędzali ze sobą każdą wolną chwilę i tylko idiota mógłby nie zauważyć tego, że między nimi coś jest. To coś z dnia na dzień rosło i stawało się coraz silniejsze. Kiedy zapytałem Agatę o to, odpowiedziała mi, że na razie nie chce niczego więcej. Walczyła ze sobą już wystarczająco jeżeli chodziło o historię jej ojca, więc nie chciałem jej dokładać jeszcze więcej. Nie mogłem przecież jej zmusić do przyznania się. Było jej ciężko i, mimo że tak dzielnie sobie ze wszystkim radziła, była w rozsypce. Chciałem jej pomóc, ale nie potrafiłem.
Nagle usłyszałem dźwięk telefonu, odebrałem bez sprawdzenia, kto się do mnie dobijał.
- Halo? – powiedziałem do słuchawki, kiedy siedziałem na swoim łóżku. Grega nie była, pewnie włóczył się gdzieś z Agą.
- Zapomniałeś o własnej żonie? – usłyszałem bardzo dobrze znany mi głos i od razu się uśmiechnąłem.
- Nigdy – powiedziałem szybko i zaśmiałem się. – Przepraszam, że ostatnio nie dzwoniłem. Nie masz nawet pojęcia jak ta dwójka mi działa na nerwy. Już nawet nie mam siły, żeby do ciebie dzwonić.  
- Jasne, zwalaj winę na biedne dzieci – usłyszałem jej śmiech, jej słodki śmiech. – Tęsknie za tobą, Simon.
- Ja za tobą też i kocham cię, wiesz?
- Wiem, ale możesz mówić to częściej. Co cię tak wzięło na wyznania?
- To już nie mogę powiedzieć żonie, że ją kocham najmocniej na świecie i tęsknie jak wariat? – udałem obrażonego. – Chyba za dużo przebywam z tymi dwoma słodziakami – zaśmiałem się. W rzeczy samej, to musiała być prawda. Może i nie słodzili sobie, ale te ich spojrzenia mówiły wszystko.
- O, no właśnie. Jak się trzyma Agata? Nie denerwuje się już?
- Nie bardzo wiem. Ciągle znika gdzieś z Deschwandenem. Nie mam nawet szansy na rozmowę z nią, ale chyba już nie tak bardzo.
-To dobrze. Miej ją na oku, ona cię potrzebuje, nawet jeśli ci o tym nie mówi


Agata

W Hinterzarten byliśmy od paru dni. Właściwie nie działo się nic nadzwyczajnego, chłopacy trenowali i ciągle mieli jakieś spotkania ze sztabem. Udało mi się porozmawiać kilka razy z innymi skoczkami, więc nie czułam się już jak jakiś totalny odludek. Z Gregorem też było już lepiej, nadal nie byłam pewna czego oczekiwałam z jego strony i z mojej. Spędzaliśmy praktycznie każdą wolną chwilę ze sobą. Simon się chyba trochę obraził na mnie, bo ostatnio wciąż odchodził i rozmawiał z innymi. Trochę mnie to zasmuciło, bo naprawdę był dla mnie kimś ważnym. Byliśmy przecież rodziną, a rodzina powinna być przy sobie zawsze. Prawda? Sama nie wiedziałam… Jeśli chodzi o mnie to nawet nie wiedziałam jak powinna wyglądać prawdziwa rodzina. Takie widywałam tylko w filmach i u koleżanek. Zawsze chciałam mieć ojca, móc powiedzieć do kogoś „tato”, a nie mogłam. To mnie bolało. Ciało mojego ojca spoczywała na cmentarzu w Grabs. Wiedziałam, że kiedy tylko pojedziemy do Szwajcarii, będę musiała go odwiedzić. Chociaż raz, jeden jedyny raz.
Siedziałam właśnie sama, przyglądając się skokom treningowym. Lubiłam na to patrzeć, a móc widzieć to z bliska… Coś niesamowitego. Zaraz po swoim skoku, podszedł do mnie Simon. Byłam zaskoczona, bo ostatnio oddaliliśmy się od siebie i miałam wrażenie, że był na mnie zły.
- Nie jesteś na mnie zły? – zapytałam, ale widocznie to pytanie zbiło go z tropu, bo spojrzał na mnie pytająco. – Ostatnio praktycznie nie rozmawialiśmy – wzruszyłam ramionami.
- Byłaś zajęta – uniósł brew do góry, a ja wybuchłam śmiechem. Jeden gest i już byłam rozbawiona. Zdecydowanie to w nim uwielbiała. – Jak się trzymasz? Nie denerwujesz się już?
- Dziękuję, że mi przypomniałeś – wywróciłam oczami, ale mimo wszystko się uśmiechnęłam. – Trochę się denerwuję, ale już nie tak bardzo jak wcześniej i, nie tak bardzo, jak później będę. Simon, ja chcę wiedzieć więcej – powiedziałam, ale kiedy spotkałam jego wzrok, dodałam: - O moim ojcu. Wiesz coś jeszcze? Ja… Nadal nie mogę wszystkiego poskładać, a chciałabym chociaż trochę, nim… Pojadę tam – spojrzałam błagalnie na Ammanna, a ten westchnął.
- Wiem niewiele więcej od ciebie, ale raczej te informacje nic nie zmienią – wzruszył ramionami.
- Cokolwiek – zbliżyłam się do niego. – Proszę.
- Siadaj – wskazał na ławkę, gdzie sam usiadł i ściągał z siebie gogle, kask oraz rozpiął kombinezon. Na dworze było bardzo gorąco, nawet nie starałam sobie wyobrazić co skoczkowie musieli czuć w takich momentach. – Był świetny, uwielbiałem go. Czasami przychodził do nas i dawał nam słodycze, a tata wtedy był na niego trochę zły. Miał świetny kontakt z najbliższą rodziną, ta dalsza… Nie uznawała go, wiedzieli w czym siedział i kompletnie się od niego odcięli. Na szczęście nie wszyscy byli tacy.


Gregor

Byłem szczęśliwy, kiedy widziałem jak rozmawiała z Simim. Jak uśmiechała się, była piękna. Nie znosiłem jedynie, gdy widziałem ją rozmawiającą z innymi. Byłem zazdrosny. Dlaczego wolała śmiać się z Lucą, niż ze mną? Co miał on, czego nie miałem ja? Wiedziałem, że nie powinienem, ale nie potrafiłem inaczej. Byłem już przekonany. Wpadłem po uszy, zakochałem się. Nie powinienem, ale… Stało się i już. Wiedziałem, że będzie ciężko, przecież ona była inna. Żadna kobieta na świecie nie była taka jak Aga. Matko, ja naprawdę nie potrafiłem już racjonalnie myśleć. Wiedziałem, że zrobiłbym dla niej wszystko.
Właśnie szedłem w ich stronę po udanym skoku treningowym. Nie widziała, a chciałbym żeby wiedziała, że poszło mi dobrze. Robiłem to dla niej.
- Jak było? – zapytała uśmiechając się do mnie szeroko, nie potrafiłem nie odwzajemnić gestu. – Dobrze? To dobrze – zachichotała.
- Właściwie… Na razie najlepszy skok ze wszystkich – spojrzałem wymownie na Ammanna, a ten powiedział z udawanym oburzeniem, że się z niego naśmiewam. Nie śmiałbym.


Simon

Nawet jakby zostali tylko przyjaciółmi nie byłoby źle. Oboje potrzebowali kogoś, ale nie byłem pewny w jakim sensie. Właściwie nie byłam tam po to, żeby ich pilnować, tylko po to, żeby skakać. Chyba w pewnym momentach i ja zapominałem co tam robiłem.
- Dobra, ja idę obgadać wszystko z Killianem, więc wy tu grzecznie – zaśmiałem się i podszedłem do Peiera. – Oni mnie wykończą – jęknąłem i pogrążyłem się w rozmowie z dwudziestolatkiem. Jak zwykle miał mnóstwo pytań. Zastanawiało mnie dlaczego chciał aż tak bardzo to wszystko wiedzieć… Kątem oka spoglądałem na zakochanych, bo właściwie tak powinienem ich nazywać. Rozmawiali, wciąż szczerząc się do siebie. Gdyba Aga nie była taka uparta, pewnie już można byłoby mówić o nowym związku wśród skoczków. Oboje coś do siebie czuli, nawet idiota zauważyłby to.


Agata

Z Gregorem obok czułam się tak jakby zawsze miało tak być. Zaczynałam przekonywać się, że to co do niego czuję było silne. Nie potrafiłam trzymać się z dala od niego. Chciałam go i łaknęłam jego bliskości. Nawet tych głupich rozmów o skokach lub o Simonie. Kiedy był obok wszystko było takie idealne. Nie myślałam o niczym innym. Tylko liczył się on. Jednak był jeden problem. Byłam święcie przekonana, że on nie odwzajemniał moich uczuć, bo dlaczego miałby? Byłam tylko głupią dziewuchą, która ma nieźle popieprzony życiorys. Nikt normalny nie chciałby mieć cokolwiek związanego ze mną.
- Co się dzieje? – usłyszałam pytanie. Spojrzałam na niego, wyglądał na zmartwionego, ale byłam pewna, że tak nie było. Dlaczego miałby się martwić o mnie? O mnie? – Słuchasz mnie w ogóle?
- Przepraszam – powiedziałam skruszona, a on jedynie pokręcił głową z uśmiechem na ustach. Tych idealnych ustach. – Zamyśliłam się
- Zauważyłem – zbliżył się do mnie, a ja czułam się jakbym przestawała oddychać. – Hej, co jest? – spojrzał na mnie badawczo.
- Nic – odpowiedziałam, ale szybko dodałam: - Sama nie wiem.
- Niedługo będziesz w Szwajcarii – uniósł kąciki ust. – Cieszysz się? Na pewno ci się tam spodoba. Ja osobiście nie znam lepszego miejsca na świecie niż Horw lub Einsiedeln.
- Kraków – powiedziałam z szerokim uśmiechem. – Zakopane, Wisła…
- Zmienisz zdanie już niedługo. Co powiesz na mały spacer po moim Einsiedeln, kiedy już tam będziemy? – znów się uśmiechnął. Matko, była uzależniona od tego. Od razu się zgodziłam.
- Twoim? – uniosłam brew do góry.
- Mieszkam niedaleko. Znam to miejsce najlepiej z wszystkich, a zwłaszcza skocznię.
- No to chyba nie zginę – zaśmiałam się.


Gregor

Nawet nie wiem jakim cudem to pytanie wyszło ze mnie tak gładko. Jasne, że się stresowałam, nie bez powodu dłonie wciąż trzymałem schowane. Cieszyłem się, bo wiedziałem, że jak nie wtedy to nigdy. Musiałem przecież jej powiedzieć, nie mogłem ukrywać tego wiecznie. Eksplodowałbym, gdybym nie powiedział jej o moich uczuciach. Muszę. Mam zamiar kolejne dni przeżyć myśląc tylko w ten sposób. Przecież jest taka cudowna, dogadujemy się świetnie i muszę spróbować.
- Oj, nie zginiesz – nagle ni stąd ni zowąd pojawił się Simi i objął rudowłosą ramieniem i przyciągnął do siebie. Też chciałbym to zrobić, ale nie miałem odwagi nawet spróbować. Bałem się.

_________________________________

Jedyne słowo, które przychodzi mi na myśl to: przepraszam
Jest mi strasznie głupio i przykro. 
Ilekroć narzekałam na rozdział, nie był on tak nudny i słaby jak ten. 
Zastój i cholerna pustka. Nie wiem, naprawdę nie wiem jak i dlaczego. 
Nawet nie marzę o tym, żeby wam się spodobał. Napisany na "odwal się", bo blokada. 
Potrzebuję czegoś co pomogłoby mi w pisaniu Agi, Gregora i Simona.
Jeszcze raz przepraszam. Nie obiecuję, że kolejny będzie lepszy, ale mam taką nadzieję.
 Dziesiątka już będzie, będzie musiała być lepsza. Lepsza, dłuższa.
Także, buziaki Kochane i nie powieście mnie za to.
:*

7 komentarzy:

  1. Jestem :D
    Mam kolejny powód, żeby kochać naszą Agę! Kraków xD
    Tylko serio..Ci dwoje mogliby się już zbliżyć do siebie. Gregor się boi, Agata się boi.. i tak to możemy żyć jeszcze kolejne kilkanaście rozdziałów. Nie żeby coś, piszesz świetnie, ale gorąco apeluję, żeby ta dwójka już coś tego.. :D
    Nawet Simi traci cierpliwość, a co dopiero my.
    I proszę przestać narzekać. Rozdział super! Wiem coś o tej blokadzie, bo wczoraj pisząc ósemkę na Michiego też miałam małą blokadę.. i jeszcze nigdy się z rozdziałem tak nie namęczyłam. Ale najważniejsze to to pokonać :)
    Pozdrawiam Kochana, buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem!
    Nie narzekaj jest dobrze, to raczej u mnie są smęty i nudne rozdziały. Twoje okropnie mi się podobają ^^
    Przede wszystkim dziękuję, ze choc na chwilkę mogłam oderwać się od nauki ;)
    Co do rozdziału hem hem... Ta dwójka potrzebuje więcej odwagi. Gregor wie co się dzieję , ale boi się wyznać prawdy. Agata natomiast zagubiła się sama w sobie.
    Simi jak zawsze taki kochany *_*. Uwielbiam go w tym opowiadaniu.
    Czekam na więcej ;)
    Buźka:**

    OdpowiedzUsuń
  3. Melduję się :)
    Kochana, proszę cię, nie narzekaj tak, bo mi się serce kraja :( Przecież jest świetnie! Każdy rozdział jest fajny, naprawdę, wierz mi. Chociaż powiem ci szczerze, że sama też momentami mam takie blokady. Chyba każda z nas ma coś takiego... Ale mam nadzieję, że u ciebie z dnia na dzień będzie coraz lepiej ^^
    Hmm... kurczę, dlaczego Gregor i Agata tak się boją zbliżyć do siebie? Cały czas tego nie rozumiem. Wszystkie znaki na niebie na to wskazują, a oni... nic. Jak makiem zasiał :) Ja mam jednak nadzieję, że wkrótce to się choć odrobinkę zmieni :)
    Simon! Wiesz co, zaczynam go coraz bardziej lubić ^^
    Czekam na kolejne!
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem :)
    Nie pozwalam Ci tak mówić, wiesz? Mi rozdział się ogromnie podoba! Piszę cholernie serio!
    Iskrzy, iskrzy coraz bardziej. Czy właśnie Szwajcaria będzie jakimś punktem kulminacyjnym całego ich 'związku'? Mam nadzieję, że tak. W końcu ma być magicznie :)
    Simon swata, swata. Nasza swatka :D Powoli wchodzi mu to w nawyk :)
    Gregor musi zacząć być pewniejszy siebie, chociaż to, iż już zaprosił Agatę dla mnie bardzo pozytywne zaskoczenie :D
    Ten gif jest taki kochany! Jejku *.*
    Czekam na kolejny!
    Weny i buziaki ;***

    OdpowiedzUsuń
  5. Jesteś genialna w tym, co robisz. Nie rozumiem Twojej postawy! Przecież jesteś mistrzem pióra, moja kochana! ♥ I każdy rozdział, który wydostanie się spod tego pióra, jest zwalający z nóg! ;D
    Heheh, Simuś mnie rozbraja. On i te jego ambicje. :D No, nic... Każdy ma swoje hobby, a hobby Simona to swatanie. ;D Przezabawnie do wygląda tak z boku. ^^
    Ooo, nawet nasz Gregorek się przełamał! Świetnie! Mam nadzieję, iż będą się dobrze razem bawić! ;D
    Czekam na kolejny, buźka. ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem ;)
    Kochana, to ja przepraszam, że jestem tak późno :(
    Ale Ty nie masz za co :) rozdział jest wspaniały ;) więc proszę, nie narzekaj. Ja żałuję, że nie dotarłam tu wcześniej, bo czytać takie cudo to po prostu wielka przyjemność :)
    Agata i Gregor są taaacy kochani ;) milutko się o nich czyta :) po prostu bajka... Simon jest niesamowity ;)
    Hm... Jestem ogromnie ciekawa co będzie dalej!
    Pozdrawiam :)
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Ty przepraszasz?! Za co?! Jak śmiesz w ogóle przepraszać?! To ja przepraszam... Znowu jestem z tym żałosnym opóźnieniem i z tymi żałosnymi wytłumaczeniami, że szkoła itd... :/ Ale naprawdę choć bym chciała, nie zawsze mam czas. :( Teraz jednak zaczynam długi weekend, więc ponadrabiam wszystko ^^ Tzn. mam taką nadzieję. :P
    Rozdzłał bardzo mi się podoba.
    Simon i Agata muszą rozmawiać. Są rodziną. ;) I to.. wyjątkową rodziną. :)
    Bardzo podoba mi się to, jak bardzo skoczek przejmuje się losem naszej bohaterki i jak bardzo chce, by znalazła sobie drugą połówkę.♥ Tylko niech w tym całym wirze nie zapomni o swojej połówce.. i owocu ich miłości. ;)
    Ach, jak ja kocham czytać o tej niepewności Gregora i Agaty... :') Dwa dzieciaki. ^^ Tylko takie słowa cisną mi się na myśl. :D
    Ale już niedługo. ^^ Czekam na ten spacer. :p
    Lecę dalej. :*

    OdpowiedzUsuń