poniedziałek, 7 grudnia 2015

Rozdział trzynasty

Gregor

Dni mijały szybko, zbyt szybko. Czas wylotu do Japonii nadszedł i była to ostatnia rzecz na jaką miałem ochotę. Nie chciałem tam lecieć, nie bez Agaty. Wiedziałem co będzie się działo przez ten czas, kiedy mnie nie będzie. Będę ciągle zastanawiał się co robi, gdzie, z kim… Byłem pewny, że będę tęsknił.
- Mógłbyś się ubrać, zaraz przyjedzie Simon i pojedziemy na lotnisko – do sypialni weszła moja dziewczyna i usiadła obok mnie. Fakt, byłem w samych bokserkach. – Będę tęskniła – pocałowała mnie. – Masz być tam grzeczny, bo ja się wszystkiego dowiem – zaśmiała się.
- Ciekawe od kogo? – przyciągnąłem ją do siebie. – Ty też, bo Simon wszystko mi powie – złączyłem nasze usta w pocałunku.
- Zawsze jestem – szeroko się uśmiechnęła. – Teraz naprawdę się ubierz.
- Wolałbym cię rozebrać – pocałowałem ją w szyję, ale Aga zaśmiała się i odsunęła ode mnie.
- Ty nigdy nie masz dość, co? – uniosła brwi do góry. – Nie ma nawet takiej opcji.
- Chcesz mnie zostawić w takim stanie? – zapytałem, ale widząc jej pytającą minę wskazałem na wybrzuszenie w bokserkach.
- Ubierz się – i wyszła z uśmiechem na ustach.


Simon

Odkąd Jana wróciła do domu, zachowywała się dziwnie. Wiedziałem, że miało to związek z poronieniem, ale ta zarzekała się, że wszystko z nią w porządku. Nie byłem co do tego przekonany. Jednak mi nie chciała nic powiedzieć. Po tym jak widziałem, że polubiła się z Agatą miałem nadzieję, że może jej opowie.
Obiecałem Adze i Gregorowi, że zawiozę skoczka na lotnisko, a kuzynkę zabiorę do siebie. Chciała poznać swoją rodzinę. Nie mogłem jej tego zabronić, a wręcz cieszyłem się, że mogłem jej pomóc w rozwiązywaniu zagadki jej pochodzenia.
- Wychodzę – spojrzałem na żonę, która karmiła właśnie naszego syna. – Dasz sobie radę?
- Daję sobie radę od roku – pokręciła głową i posłała mi uśmiech. – Jedź, bo Greg spóźni się na samolot.
- Kocham was – pocałowałem Janę i Theodore’a, a potem wyszedłem.
Pod mieszkaniem Deschwandena znalazłem się dość szybko. Chciałem załatwić to jak najszybciej i zabrać Agatę do domu. Drzwi otworzyła mi rudowłosa, a chwilę później siedzieliśmy już w samochodzie. Całą drogą śmialiśmy się. Wyraźnie widziałem, że oboje byli szczęśliwi, a to naprawdę mnie cieszyło.
- O, jest i nasza gwiazda! – kiedy zjawiliśmy się na lotnisku odezwał się Luca z szerokim uśmiechem i spojrzał na Deschwandena, który trzymał dłoń Agi. – I druga gwiazdeczka.


Agata

- Hej, Luca – przywitałam się ze skoczkiem, obok którego stała blondynka. Z pewnością Celine, jego ukochana.
Wyglądali naprawdę uroczo razem. Poza tym, po tym czego nasłuchałam się, kiedy Egloff rozmawiał z dziewczyną przez telefon, byłam pewna, że był w niej zakochany po uszy.
- Celine, to jest Agata, kuzynka Simona i aktualnie dziewczyna Gregora – wskazał na mnie. – Aga, a to moja dziewczyna Celine.
- Miło cię poznać – uśmiechnęłam się i uścisnęłam dłoń blondynki. -  Poza tym – zwróciłam się do Luci. – Aktualnie i miejmy nadzieję już na zawsze.
- Pff, zakochani – odezwał się Killian, który do tej pory siedział cicho i się nam przyglądał. Wszyscy się zaśmialiśmy.
- Zazdrościsz – zaśmiałam się w jego stronę i wtuliłam w Gregora. – Chodź na chwilę – pociągnęłam mojego chłopaka i odeszliśmy kawałek od grupy. Spojrzał na mnie pytająco, a ja westchnęłam. – Obiecaj, że nie zrobisz nic głupiego.
- Chodzi ci o Killiana? – zapytał marszcząc brwi, a ja skinęłam głową. – Skoro będziesz daleko od niego, nie mam się o co bać – splótł palce naszych dłoni. – Nie zrobię nic głupiego.
- To dobrze – przytuliłam się do niego. – Będę tęskniła, wiesz? – uśmiechnęłam się i pocałowałam go delikatnie, na co brunet zareagował szerokim uśmiechem, jednak chwilę później oddał pocałunek.
- Ja za tobą też – pogładził mnie kciukiem po policzku. – Kocham cię i nie mam pojęcia jak wytrzymam bez ciebie. Będę dzwonił – pocałował mnie.
- Wiesz, że między Szwajcarią a Japonią jest jakieś osiem godzin różnicy?
- Damy radę – zamknął mnie szczelnie w swoich ramionach. – A kiedy już wrócę – szepnął mi do ucha. – Nadrobimy ten czas w bardzo przyjemny sposób.
- Jesteś taki nienormalny – zaśmiałam się. – Z chęcią byś tylko trzymał mnie w swoim łóżku, co?


Gregor

- Zakochańce! – usłyszeliśmy donośny głos Simona, który się śmiał. – Spóźnisz się, Deschwanden.
- Już – wymamrotałem i ostatni raz pocałowałem Agatę. – Kocham cię, pamiętaj o tym – uśmiechnąłem się do niej.
- Ja ciebie też kocham.
Pierwszy raz wyznała mi miłość. Nie naciskałem wcześniej, bo wiedziałem, że uczucia rudowłosej nie były nawet dla niej jasne. Nie wiedziała co czuje, ale teraz… Byłem pewny, że mówiła prawdę. Uśmiechnąłem się i chwilę później już jej nie widziałem.
W samolocie siedziałem obok Pascala Kaelina, który miał zastąpić Simona na zawodach Letniego Grand Prix. Czekała nas dłuuuga podróż. Pascal był w porządku, właściwie tak samo jak reszta naszej kadry. Zawsze się dogadywaliśmy. Przez prawie całą drogę Pascal coś do mnie mówił, a ja jedynie miałem ochotę go uciszyć. Chciałem chociaż na chwilę zasnąć i odpocząć.
- Fajna się wydaje ta twoja dziewczyna – powiedział, a ja na samo wspomnienie o mojej dziewczynie uśmiechnąłem się. Nie mogłem się nie zgodzić.
- Bo jest fajna.
- Kurczę, szkoda, że nie było mnie w Wiśle, może byłaby moja – powiedział ze śmiechem. Wiedziałem, że żartował, ale mimo wszystko zdenerwował mnie. Aga była tylko moja. Moja. – Właśnie… Jakim cudem ona mówi tak dobrze po niemiecku?
- Jest w połowie Szwajcarką – wywróciłem oczami. Przecież to jasne, skoro jest kuzynką Ammanna. – Matka od dziecka naciskała na niemiecki no i… Jest perfekcyjna.
- Dla ciebie to jasne – powiedział pod nosem.


Simon

- Dziwnie będzie bez niego – westchnęła Aga i zrobiła smutną minę. – No, ale mniejsza o to teraz. Jedziemy?
- Tak! – uśmiechnąłem się i pociągnąłem siostrę za sobą. – Jana nie może się doczekać aż przyjedziesz. Powiedziała, że w końcu nie będzie jedyną kobietą w domu. 
- No w sumie ja też nie wytrzymałabym z tobą i Theo – zaśmiała się i wsiadła do samochodu.
Na miejscy byliśmy niedługo później. Theodore był bardzo zadowolony, kiedy zobaczył Agatę. Od razu wzięła go na ręce i jedyne co było słychać to śmiech małego.
- Zaraz przyjadą moi rodzice – powiedziałem do rudowłosej, kiedy usiadła na kanapie, wciąż wygłupiając się z moim synem.
- Kiedy? – spojrzała na mnie przerażona. Pewnie się stresowała.
- No nie wiem, może za pół godziny – zaśmiałem się, widząc jak się przestraszyła. – Aga, nie bój się. Nie zjedzą cię!
- Ale śmieszne.
Znów się zaśmiałem i podszedłem do stojącej w kuchni żony. Przytuliłem ją do siebie i pocałowałem w czoło. Jak już wcześniej wspominałem, Jana ostatnio zachowywał się dziwnie. Nie pozwalała mi na zbyt wiele, chociaż zarzekała się, że wszystko jest w porządku. Nie było, zbyt dobrze ją znałem.
Spojrzałem w stronę salonu i kanapy, gdzie jeszcze chwilę temu siedziała Aga. Jednak nie zauważyłem jej. Dopiero po chwili zobaczyłem, że leżała na podłodze, a obok niej Theo, który próbował ustać, co skończyło się tym, że się przewrócił prosto na swoją ciocię. Zaśmiała się i przyciągnęła małego do siebie, a później cmoknęła go we włosy.


Agata

Kiedy leżałam na podłodze z Theo, usłyszałam dźwięk dzwonka do drzwi. Byłam przekonana, że byli to rodzice Simona. Szybko wstałam, biorąc na ręce małego i przytuliłam go. Chwilę później Jana zabrała go ode mnie, a Simi otworzył drzwi. Wzięłam głęboki oddech. Do środka weszła kobieta z mężczyzną. Oboje mieli około sześćdziesięciu lat. Wyglądali na miłych ludzi. Od razu przywitali się z synem, synową i wnuczkiem, a potem spojrzeli na mnie. Przez chwilę przyglądali mi się uważnie. W oczach mamy Simona pojawiły się łzy.
- Mój Boże,  jesteś taka podobna do Thomasa – powiedziała po pewnym czasie i przytuliła mnie. Czułam się trochę dziwnie, ale nie opierałam się. Byliśmy rodziną. – Jestem Margit, kochaniutka.
- Miło panią poznać, Agata
- Jaką panią? Jestem twoją ciocią – uśmiechnęła się szeroko. – Henrich, spójrz na nią. Wygląda jak twój brat.
Wujek nic nie powiedział, jedynie mnie przytulił. Po chwili zauważyłam w jego oczach łzy. Wcale się mu nie dziwiłam, w końcu wyglądałam jak jego zmarły brat. Byłam pewna, że o nim nie zapomniał, nie mógłby.
Po pewnym czasie atmosfera się rozluźniła, nie było już tak sztywno, a ja czułam się naprawdę dobrze wśród rodziny. Tak, to była moja rodzina. Wtedy też pomyślałam o mamie i o naszym kryzysie. Kochałam ją, była przecież moją matką i mimo wszystko, brakowało mi jej. Chciałam się z nią pogodzić. To wszystko nie powinno tak wyglądać.


Gregor

Kiedy w końcu wylądowaliśmy w Japonii, byłem wręcz wykończony i jedyne czego chciałem to łóżko. Chciałem spać. Pascal się nie zamykał, stwierdził, że tak dawno ze sobą nie rozmawialiśmy, że musimy to nadrobić. Sam w to nie wierzyłem, ale cieszyłem się, kiedy przydzielili mi pokój z Killianem. Wolałem już jego, bo przynajmniej nie mówił mi o każdej sekundzie swoich wakacji. Naprawdę miałem tego dość. Peier może i w ostatnim czasie nie był moją ulubioną osobą, ale zdecydowanie wolałem jego towarzystwo. Niech Luca się męczy z Pascalem. Zaraz po rozpakowaniu, rzuciłem się na łóżko i momentalnie zasnąłem.


Simon

Cieszyłem się widząc, że Agata i moi rodzice dogadywali się. Tata wspominał wujka Thomasa i opowiadał różne historie. Zwłaszcza te z ich dzieciństwa, mimo dzielących ich lat, dobrze się bawili kiedyś. To jak ja i Aga. Między nami było dwanaście lat różnicy, ale wcale tego nie czułem.
Kiedy mama z tatą wrócili już do domu, siedziałem wraz z siostrą na kanapie i oglądaliśmy jakiś film. Jana miała wykąpać Theodore’a, więc nie mogła siedzieć z nami.
- Fajni są – uśmiechnęła się. – Zazdroszczę ci. Ty masz ich dwoje, a ja w tym momencie żadnego. Ojca nigdy... O, właśnie. Moglibyśmy jutro pojechać na cmentarz?
- Po co? – zmarszczyłem brwi.

- Chciałabym go odwiedzić. Może poczuję się lepiej? Mam taką dziurę w sercu… Wiesz, że nie zdążyłam go poznać, dlatego chcę zrobić to jutro – powiedziała i się do mnie przytuliła.

______________________
Hej wszystkim! :)
Przedstawiam Wam rozdział trzynasty (swoją drogą uwielbiam ten numer :D).
Teraz będziemy mieć trochę mniej Gregora, ale mam nadzieję, że nikt się na mnie nie obrazi z tego powodu. Skupimy się trochę bardziej na Agatce :)
Nawet nie wiecie ile się zbierałam, żeby napisać drugą połowę tego rozdziału. xD
Ale to wszystko przez taką jedną :D :*
Ja już się uciszam!
Buziaaaczki ♥

+ Zaczęłam pisać nowe opowiadanie. Tym razem o FC Barcelonie, więc jeśli ktoś chciałby poczytać to zapraszam na: encara-testimo.blogspot.com

8 komentarzy:

  1. Jestem jestem tradycyjnie :)
    Tak jak po staremu "rozdział rewelacyjny" wiedz że to opowiadanie należy do moich najulubieńszych :) Nie że innych nie lubię, co to to nie. Po prostu tak mnie to wszystko ciekawi że powracam tutaj od razu po twoim zaproszeniu (no chyba ze mam wiele na glowie)
    Pierwsze rozstanie Agaty i Gregora. Kochani są *-* Aga po raz pierwszy wyznała mu te dwa magiczne słowa "kocham cię" .
    Rodzice Simona zrobili na mnie ogromne wrażenie. Spokojni ludzie.
    Czekam na więcej!
    Buziaki :* !

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem ;)
    Po pierwsze skoro ma być mało Gregora to po jego powrocie bardzo proszę o jakiś gorący rozdział z nim i Agą w roli głównej xD
    Po drugie co to znaczy, że nie mogłaś napisać rozdziału przez taką jedną... chyba nie mnie tu masz na myśli, bo ja tylko dzielnie pomagałam :D
    Simon pod rozdziałem jest genialny i tekst komentatora "zastanawia się wyjść czy nie wyjść" xD moje skojarzenia są wszechobecne, nic na to nie poradzę :D
    Kochana dawaj nam tu zaraz następny rozdział ;))
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem!
    No, kochana, tradycyjna formułka, rozdział świetny! Nie dajesz mi powodów, żebym na ciebie narzekała :D
    Trzeba przyznać, że Simon ma bardzo sympatycznych rodziców, takich... spokojnych :) Hmm... postanowiłaś przedstawić nam trochę więcej Agaty, co mi się podoba, tak "kobieco" dzisiaj :D Ale te słowa "kocham cię" w jej wykonaniu były urocze! Chyba pierwszy raz tak na poważnie sobie je oboje powiedzieli, przełomowy moment można by rzec :)
    Uwielbiam tego gifa, haha :D
    Czekam na kolejne cudeńka!
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Hejoł! ;*
    Ojejej! Jaki uroczy gif ♥ Kocham go! ;D Zresztą... tak jak i Simiego. :D
    Mniej Gregora, mówisz? ;c Nie obrazimy się, ale wiesz... jakaś rekompensata mile widziana. :D hehe
    'Kocham Cię'- piękne słowa, piękne. Dziś Agatka również je w niesamowity sposób wypowiedziała. Genialnie opisałaś ten moment! Czytałam kilka razy. :))
    Buziam. ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. No to jestem ;)
    Rozdział przecudowny :) tak miło się czytało ;)
    Ach... Agata i Gregor są niesamowici... Tak wspaniale się czyta wszystkie sceny z nimi ;)
    Oj ❤
    Słowa Agaty... :) niby zwykłe dwa słowa... A jednak :)
    Eh... Widać, że Simon martwi się o Janę... Coś jest z nią nie tak... Hm... Tylko co?
    Mniej Gregora? :(
    Och... Ale i tak na pewno będzie wspaniale ;) ja się nie gniewam ;)
    Pozdrawiam i weny :)
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej Kochana!
    Jejku! Jak dawno mnie tu nie było, za co ogromnie przepraszam! Mam nadzieję, że mi wybaczysz.
    Jeśli chodzi o rozdział to jest niesamowity, tak jak poprzednie, które właśnie niedawno skończyłam nadrabiać, toteż ten komentarz nie będzie jakiś mega długi, bo ma jeszcze ogrom zaległości u innych. Ale obiecuję, że pod kolejnym rozdziałem nawiąże bardziej do treści.
    Z niecierpliwością czekam na kolejny i weny życzę.
    Pozdrawiam. ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejku, ten Gregor to tylko o jednym myśli. Niewyżyty ten facet. :D Ale słodki. ♥
    Co do Jany.. Bardzo intryguje mnie jej stan. Tak myśląlam, że lekko jej nie będzie, ale musi pojąć, że Simon jest po to, by ją wspierać. Wiesz, kiedy czytałam ten rozdział pomyślałam, że to może być duży problem. Poronienie mogło podziałać bardzo źle na jej psychikę, może bać się jakichkolwiek kontaktów z mężem, bo będzie się bała, że znów zajdzie w ciążę i znów poroni... Mam jednak nadzieję, że aż tak źle nie będzie.
    Agata w końcu poznała brata swojego ojca. Rodzice Simiego wydają się naprawdę miłymi ludźmi. Nic dziwnego, że Agata mu zazdrości. Ona nigdy nie poznała swojego ojca, a jeśli ten byłby taki jak wujek, to na pewno miałaby z nim fantastyczny kontakt. No tak... gdyby żył. :( Myślę, że odwiedziny na cmentarzu bardzo jej pomogą. Być może ta pustka, dziura w sercu choć w małym stopniu zostanie załatana? :)
    Rozdział mistrzostwo świata! ♥
    Z niecierpliwością wyczekuję kolejnego rozdziału! ♥
    Buziaki! :*
    PS. Zapraszam na kolejne wspomnienie. :))

    OdpowiedzUsuń
  8. Zajrzałam również i tutaj, i również to opowiadanie mi się spodobało.
    Każda postać jest inna wyjątkowa i prawie każda jest niezwykłe pociesza. Gdybym ja mogła otaczać się takimi ludźmi to byłabym przeszczęśliwa.
    Cieszy mnie cukierkowosłodka para, Agata i Gregor.
    Simon jest cudowny i wszechwiedzący. Jeśli chociaż jakiś niewielki odłam mojej rodziny taki był...
    A o Janę się okropnie martwię. Na pierwszy rzut oka widać, że coś jest z nią nie tak. Chociaż po tym co się stało... Wcale się nie dziwię. Mam nadzieję, że wkrótce do siebie dojdzie...
    Czekam na następny ^^

    Buziaki,
    British Lady ♡

    OdpowiedzUsuń